Site icon Okiem Maleny

Kazimierz Dolny – co zobaczyć w dwa dni w miasteczku artystów nad Wisłą?

Kazimierz nad wisłą OkiemMaleny

Czy warto jechać do Kazimierza Dolnego?

Jest takie miasto w Polsce, które kusi swoją magią i tajemniczością. Taki mini świety grall na mapie artystycznych miejsc w Polsce. Mowa oczywiście o Kazimierzu Dolnym. Jak to z nim jest? Warto, nie warto? Przereklamowany? Zatłoczony? Czy też magiczny i urzekający? Zapraszam na post, w którym powłóczymy się po kazimierskich okolicach i powiem Ci co w kazimierskich trawach piszczy.

Co zobaczyć w Kazimierzu Dolnym?

Zacznijmy od najistotniejszego punktu czyli co warto w tym Kazimierzu zobaczyć i zrobić. Czy Kazimierz Dolny to tylko sławny rynek i fontanna? Zerknij na poniższe 13 punktów – dowiesz się o czym nie zapomnieć odwiedzając Kazimierz Dolny. Oczywiście nie wyczerpują one w 100, ani nawet w 70 % atrakcji tego cudnego miasteczka, ale wszystkiego w dwa dni zobaczyć się nie da. Zapraszam na moją propozycję co zobaczyć / co zrobić w Kazimierzu mając dwa dni do dyspozycji. Kazimierz zachwyca, więc tak naprawdę najlepiej po prostu powłóczyć się po mieście podziwiając architekturę i urokliwe zakątki.

1. przespacerować się promenadą nad Wisłą w Kazimierzu

Promenada nad Wisłą ciągnie się wzdłuż całego wybrzeża Kazimierza Dolnego. To idealne miejsce na przejażdzkę rowerową, spacer z psem lub dzieckiem. Pamiętaj tylko, że w późniejszych godzinach zaczyna tam się roić od komarów – dlatego spraj na te małe wredoty mile widziany.

2. zobaczyć kazimierskie spichlerze

W czasach rozkwitu Kazimierza nad Wisłą spichlerzy było aż 60, jednak do naszych czasów dotrwało około 11. Spichlerze, czyli budynki służące do przechowywania zbóż. W Kazimierzu Dolnym spichlerze przybrały wyjątkowo zdobną formę. Budynki były białe, wysokie, rozrzeźbione. Im bardziej udekorowany był budynek spichlerza, tym właściciel był bogatszy.

Obecnie w spichlerzach mieszczą się hotele lub restauracje. Najbardziej znany jest pięciogwiazdkowy hotel Król Kazimierz. Osobiście polecam polować na promocję na bookingu i zatrzymać się w tym miejscu na kilka nocy. Cudowny hotel ze wspaniałym zapleczem SPA, a śniadania na długo zapadną w pamięci. Niestety standardowe ceny w tym miejscu są bardzo wysokie.

3. zachwycić się architekturą kamienic Przybyłów

Odwiedzając kazimierski rynek nie sposób przeoczyć cudnie zdobionej kamienicy Przybyłów. Budynek to tak naprawdę dwie, połączone oraz wybudowane w tym samym stylu kamienice – Kamienica Mikołaja oraz Krzysztofa. Nazwy pochodzą od ich fundatorów – braci Przybyłów, bogatych mieszkańców Kazimierza. Kamienice są jednym z najlepiej zachowanych zabytków prezentujących styl manieryzmu czyli styl w architekturze i sztuce pomiędzy renesansem, a barokiem. W przeciwieństwie do harmonijnej, “czystej”, pełnej ładu sztuki renesansu manieryzm cechował dynamizm, ekspresja, dramatyzm i chaos. W dziełach był widoczny tzw. lęk przed pustką: horror vacui – czyli dążenie do zapełnienia dekoracjami całej powierzchni przedmiotu.

Oprócz kamienicy Przybyłów, warto również zwrćcić uwagę na Kamienice Celejowską, której wysoka attyka uważana jest za najpiękniejszą w kraju.

4. podziwiać kazimierskie studnie

Kazimierskie studnie słyną z ciekawej architektury drewnianych zadaszeń. Oprócz kazimierskich spichlerzy są niewątpliwym symbolem miasta. Drewniane zadaszenie studni jest dziełem brata Witkacego – Jana Koszczyca Witkiewicza, który był architektem oraz konserwatorem zabytków.

Podziwiając kazimierskie studnie uważaj na Cyganki, które czatują na rynku aby Cię złapać i zacząć Ci wróżyć. A propos wróżb – jeśli chcesz powrócić do Kazimierza nad Wisłą koniecznie napij się wody z kazimierskiej studni.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

5. Podrapać Kwadrata po nosie

Kwadrat czyli mały piesek, który każde lato spędzał w Kazimierzu i wałęsał się po rynku. Co ciekawe wraz z nadejściem jesiennych chłodów Kwadrat przepływał Wisłę i mieszkał we wsi pod Janowcem. Gdy zima mijała i zaczynała się wiosna Kwadrat znowu wskakiwał do Wisły i aż do jesieni rezydował na kazimierskim rynku. Mieszkańcy dbali o Kwadrata, każdego roku oczekiwali jego przybycia. Aż wreszcie nadszedł rok kiedy Kwadrat się nie pojawił. Kazimierzanie długo czekali, ale niestety Kwadrat zaginął. Wtedy to miejscowy rzeźbiarz zrobił odlew Kwadrata. Pozował mu piesek Werniks.

Kwadrat nadal siedzi na rynku, a turyści pocierają jego świecący nosek – ma to przynieść szczęście. Zamiast Kwadrata zerknij na Wilgę oczekującą na prom na kazimierskiej plaży.

6. wdrapać się na Górę 3 Krzyży

Piękne są Kazimierskie uliczki, ale również piękny jest widok na Kazimierz Dolny i Wisłę z góry. Jednym z punktów widokowych, na który warto wejść jest Góra Trzech Krzyży. W upalny dzień warto zabrać ze sobą wodę, bo trochę trzeba się powspinać (Wilga miała dosyć), a na górze nie ma nic prócz kasy biletowej. Wstęp kosztuje 4 zł/osobę. Góra trzech krzyży upamiętnia epidemię cholery, która kiedyś nawiedziła te tereny. Pierwsze krzyże postawiono tu na początku XVIII wieku – obecne są z połowy XIX wieku.

Wspinając się na Górę Trzech Krzyży przechodzimy tuż koło kazimierskiego zamku oraz baszty skąd również jest bardzo ładny widok na miasto.

7. podziwiać kazimierskie galerie

Nie bez powodu Kazimierz Dolny nazywany jest miasteczkiem artystów. W mieście roi się od licznych galerii, w których lokalni artyści prezentują swoje wyroby. W galeriach oprócz obrazów, grafik i zdjęć znajdziemy również cudną ceramikę, wyroby z lnu i inne rękodzieło. Ja polecam Ci odwiedzić galerię sensual studio/ kaka studio przy ulicy Kazimierskiej 11 – piękna ceramika. Gdybym tylko miała więcej przestrzeni na chowanie tego wszystkiego to kupiłabym pół sklepu.

8. zrobić zapas lnianych sukienek

No cóż ten punkt musiał się tu pojawić, bo z Kazimierza powróciłam z zapasem cudnych, lnianych kiecek. Wyroby z lnu mozesz kupić zarówno w galeriach (jest drożej) jak i na małym, cudnym rynku, gdzie jest szwarc, mydło i powidło, a dokładniej starocie, len, czapki z futer i inne dziwactwa. straganów z lnem jest tan bez liku. Rynek z tym co dusza zapragnie nazywa się po prostu Mały Rynek i znajduje się pomiędzy ulicą Mały Rynek, a ulicą Lubelską – kiedyś było to centrum żydowskiej dzielnicy Kazimierza nad Wisłą.

Niedaleko małego rynku znajduje się kazimierska synagoga – pierwsze wzmianki o budynku pochodzą z połowy XVII wieku. Co ciekawe – historia synagogi związana jest z królem Kazimierzem Wielkim. Wedle legend król zakochał się w żydówce Esterce i miał z nią dwoje dzieci: Niemira i Pełkę. Synagoga została ufundowana przez króla, aby podziękowac Esterze za urodzenie dwóch synów. Podobno bogato zdobione i haftowane kotary w synagodze (tzw. parochety) to działo Estery.

9. posłuchać piania kazimierskiego koguta

Kazimierski kogut stał się bohaterem pewnej legendy oraz symbolem Kazimierza. Dawno, dawno temu w okolicach Kazimierza zamieszkał diabeł. Zły nie mógł się oprzeć urokowi okolicy, mieszkańcom palącym wieczorami ogniska. Okolica wybrana przez diabła coraz bardziej się zaludniała – co niezwykle go cieszyło, bo miał pełne ręce roboty kusząc kolejnych biedaków. Pewnego dnia czart upolował koguta i tak zasmakował w smaku koguciego mięsa, że od tej pory zaczął regularne łowy na kazimierskie koguty. Nie wiele czasu upłynęło i w Kazimierzu ostał się tylko jeden kogut, ale za to nie byle jaki.

Kogut postanowił przechytrzyć diabła i ukrył się w kryjówce. Niepocieszony diabeł poszukiwał bez skutku ostatniego koguta – w tym czasie zakonnicy z pobliskiego klasztoru wdarli się do kryjówki diabła i poświęcili ją wodą święconą. Gdy wreszcie diabeł po nieudanym polowaniu wrócił do swej kryjówce nie był w stanie tam pozostać, bo zapach wody święconej doprowadzał go od szaleństwa. Diabeł uciekł w nieznanym kierunku, a kogut stał się symbolem Kazimierza. Od tego czasu w Kazimierzu wypieka się koguty z drożdżowego ciasta.

10. poznać kazimierskie wąwozy lessowe

Kazimierz to nie tylko jednak malownicze uliczki i galerie. Warto pamiętac, że to miasto otoczone jest przez gęstą sieć lessowych wąwozów. Kazimierski Park Krajobrazowy, na terenie którego znajduje się kilkanascie lessowych wąwozów rozpościera się pomiędzy Puławami, Kazimierzem, a Nałeczowem. Nalezy on do Krainy Lessowych Wąwozów – czyli największego w Europie skupiska wąwozów.

W okolicach Kazimierza w wąwozach jest mnóstwo ścieżek edukacyjnych oraz tras turystyki pieszej. Część wąwozów można też przejechać dżipem i podnieść sobie trochę poziom adrenaliny. Jeśli chcesz zwiedzić wąwozy to polecam Ci Bobika. Świetny kierowca, który bardzo dużo wie o regionie, opowiada zabawnie i ciekawie, a auto prowadzi niezwykle pewnie.

Na zakończenie opowiem Ci o 3 wąwozach. Pierwszy to bohater afery z początku roku – wąwóz Czarny, który został wybetonowany płytami. Afera podzieliła kazimierskie środowisko na tych co mówią, że to nie wąwóz był a głębocznica – czyli wąwóz, jednak powstały w wyniku działań człowieka (jazda saniami itp) oraz na tych, którzy są zbulwersowani, że wąwóz został wybetonowany zapewne w celu polepszenia dojazdy do działek, które w miejscowym planie zagospodarowania terenu przeznaczone są na pensjonaty.

Wąwóz numer dwa zwany też wąwozem Plebanka to znane miejsce wzywania pomocy drogowej. Otóż nawigacja bardzo czesto pokazuje tędy drogę na skróty pomiędzy ulicą Słoneczną, a centrum Kazimierza … no i nieboracy grzęzną w połowie drogi i dzwonią do Bobika, co by ich uratował. Przejechałam Plebankę dzipem i powiem ci jedno – nie próbuj tego samochodem osobowym, nie próbuj równiez terenowym jak nie masz za dużo umiejętności, a jesli już chcesz sprobowac to miej numer do Bobika w pogotowiu.

Wąwóz numer trzy to najsłynniejszy kazimierskie wąwóz – czyli Korzeniowy Dół. Wąwóz znany jest z malowniczo ułożonych korzeni drzew, które tworzą ściany wąwozów. Wąwóz jest oddalony od Kazimierza o około 30 minut drogi. Można do niego podjechać melexem lub dżipem.

Jeśli do wąwozu Korzeniowego udajesz się na piechotę koniecznie odwiedź Starą Chatę nazywaną również Chatą Niezabitowskich – to zabytek klasy zerowej. Szacuje się, że chatę zbudowano około roku 1700, jednak dokładna data nie jest znana.

11. podziwiać rybackie chaty w Mięćmierzu nad Wisłą

Mięćmierz czyli żywy skansen. To wieś, która jest oddalona o około 3 kilometry od Kazimierza – na upartego dojdziesz do niej na piechotę – droga wiedzie wąską ścieżką w lesie. Co ciekawego jest w Mięćmierzu? Po pierwsze kilka zabytkowych chat rybackich, pod drugie punkt widokowy na Wisłę, a po trzecie ciekawy wiatrak typu koźlak, ale od początku.

Niegdyś mieszkańcy Mięćmierza trudnili się flisactwem i rybołóstwem. Obecnie w Mięćmierzu można podziwiać domu kryte strzechą, wiklinowe płoty, studnię.

Warto wdrapać się na pobliskie wzgórze zwane Albechtówką – to dobry punkt widokowy na przełom Wisły oraz rezerwat Krowia Wyspa. Na Krowiej Wyspie zamieszkalo wiele rzadkich gatunków ptaków – jej nazwa pochodzi od tego, że dawniej pełniła rolę pastwiska.

Wiatrak w Mięćmierzu tak naprawdę został skonstruowany z dwóch wiatraków – jednego z Osin, a drugiego z miejscowości koło Puław. Małżeństwo Dziadoszów w 1975 roku postanowiło w tym miejscu zbudować wiatrak i zamieszkać w nim. Wiatrak nawiązywał do licznych kazimierskich wiatraków, które nie dotrwały do naszych czasów.

Warto zwrócić uwagę na skrzydła wiatraka, gdzie wyryte są łacińskie sentencje: Eppur si muove: A jednak się kręci, Per aspera ad astra: Przez trudy do gwiazd, audaces fortuna iuvat: Odważnym szczęście sprzyja oraz  Exegi monumentum aere perennius: Wzniosłem pomnik trwalszy od spiżu.Teren wiatraka jest własnością prywatną – można zwiedzić to miejsce zachowując ciszę i spokój, obok posiadłości Dziadoszów wiedzie ścieżka w lesie, która prowadzi do punktu widokowego nad Wisłą oraz do wiatraka.

Warto zwrócić uwagę na śliczną, polną kapliczkę tuż przy wejściu na posesję.

Po zwiedzeniu osady polecam chwilę odpoczynku w mięćmierskiej karczmie.

12. Odwiedzić Czarną Damę na zamku w Janowcu

Zamek w Janowcu, a raczej ruiny zamku w Janowcu to wspomnienie po dawnej świetności tego terenu. Budowla była wzniesiona na poczatku XVI wieku przez hetmana Mikołaja Firleja. Forteca ma doskonałe usytuowanie ze wzgledów strategicznych – wznosi się na wzgórzu nad Wisłą i widac z niej okoliczne tereny. Zamek był świadkiem doniosłych wydarzeń historycznych – takich jak pojednanie króla Zygmunta III Wazy z przywódcą rokoszu Zabrzydowskich na początku XVII wieku, ale też miłosnych tragedii.

Na pocżątku XVIII wieku w zamku mieszkała Helena Lubomirska, młodziutka córka Jerzego Lubomirskiego. Księżna zakochała się w rybaku, oczywiście rodzice za nic w swiecie nie chcieli pozwolić na taki związek i aby wybyć Helenie z głowy miłostki i mezalians zamkneli ją w wieży zamku w Janowcu. Helena spędziła tam ponad pół roku, aż wreszcie postanowiła popełnić samobójstwo. Ubrana w czarną suknie rzuciła się z wieży. A rybak? Tu są dwie wersje legendy, jednak mówi tylko, że rodzice nie zgodzili się na związek i wygnali rybaka, a druga, że Lubomirscy rybaka uśmiercili. Po śmierci Heleny rodzice pochowali ją w kościele w Kazimierzu, jednak Helena powracała do zamku. Lubomirscy przenieśli trumne do kościoła w Janowcu, ale i to nie pomogło. Helena Podobno przy pełni księżyca można zobaczyć postać czarnej damy, która przechadza się po zamkowych korytarzach i krużgankach.

Warto odnotować, że rodzina Lubomirskich zamek przegrała w karty i utraciła w pod koniec XVIII wieku. Od tej pory zamek podupadał i popadał w coraz większą ruinę.

Obecnie część zamku została odrestaurowana – co ciekawe zamek oferuje noclegi w pokojach zamkowych oraz w podbliskim dworze Moniak. Zamkowe posiadłości można też wynająć na organizację konferencji biznesowych, spotkań, przedstawień, bankietów, wydarzeń kulturalnych itp.

Ja tylko dodam, że z zamkowych krużganków rozpościera się przecudny widok na okolicę. Zdecydowanie warto to miejsce umieścić na trasie swojej wędrówki.

13. poszwendać się po Janowcu nad Wisłą

Janowiec to nie tylko zamek i punkt widokowy na Kazimierz i Wisłę. Mnie Janowiec urzekł cudnymi kamiennymi domami. Miałam wrażenie, że na chwilę przeniosłam się na południe Europy, kompletnie mi ta architektura nie kojarzyła się z Polską. Warto zaparkować przy kościele w Janowcu i udać się na spacer uliczkami.

Gdzie zjeść w Kazimierzu nad Wisłą?

Jadąc do Kazimierza miałam całą listę miejsc gdzie zajrzeć warto, ale oczywiście plany sobie, a rzeczywistość sobie. Jednak udało mi się odwiedzić jedno z polecanych miejsc. Tym razem postawiłam nie na tradycyjne kazimierskie specjały, nie poszłam do polecanej włoskiej knajpki, ani nie spróbowałam typowego kazimierskiego bajgla. Wybrałam restaurację libańską Kaslik. I powiem Ci jedno – to był strzał w 10.

Smaki pamiętane z Izraela i Bałkanów stanęły przede mną jak żywe. Pyszne falafele, idealnie zrobiona jagnięcina, kibbeh – czyli jagnięcie kulki z kaszą bulgur, humus, moutabbal – pasta z bakłażana, warak inab -gołąbki z liści winogron, sałatka tabboule. Wszystko było wspaniałe. W Kasliku warto wziąć zestaw przystawek dla dwojga – pozwala spróbować wielu bliskowschodnich specjałów. Jako danie główne polecam shawarmę – powiem szczerze – była lepsza niż w Izraelu. Tylko uważaj – porcje są naprawdę duże, także zamawiając zestaw przystawek dla dwojga zamów tylko jedno danie główne. Warto zostawić miejsce na deser, bo baklawę mają tam przednią. Szczególnie dobrze komponuje się z kawą z kardamonem lub espresso. Acha w ciepłe dni koniecznie zamów lemoniadę. Jest po prostu niesamowita.

Na zakończenie dodam, że Kaslik jest miejscem psiolubnym co Wildze bardzo się podobało, tym bardziej, że nie musiała nigdzie chodzić, miała cień i dostała miseczkę z wodą.

Na co z wrócić uwagę planując pobyt w Kazimierzu nad Wisłą?

data wyjazdu

Planując wyjazd do Kazimierza dobrze sprawdzić czy akurat nie odbywa się tam jakiś festiwal lub inne wydarzenie kulturalne. W Kazimierzu odbywają się między innymi: festiwal kapel i śpiewaków ludowych, festiwal filmu i sztuki Dwa Brzegi, Kazimierz Btwa Kobietą, Koncerty Organowe w Kazimierskiej Farze. Jeśli nie zależy Ci na uczestnictwie w wydarzeniach towarzyszących festiwalom lepiej wybrać się w innym terminie aby uniknąć tłumu osób.

Pamiętaj też, że weekend to też nie jest najlepsza pora do zwiedzania Kazimierza. W niedzielę zaplanowałam wycieczkę do Mięćmierza i przejażdżkę po wąwozach. Gdy po tych wszystkich atrakcjach stanęliśmy na kazimierskim rynku to wialiśmy z niego najkrótszą drogą. Kazimierz jest piękny, ale radzę jechać po sezonie i w tygodniu.

prom w Janowcu

Wybierając nocleg zwróć uwagę na to, po której stronie Wisły planujesz się zatrzymać. Między Kazimierzem, a Janowcem nie ma mostu – najbliższy most jest w Puławach. Jednakże pomiędzy tymi miejscowościami kursuje prom. Prom jest czynny od kwietnia do listopada. Od kwietnia do września kursuje od 8.00 do 20.00 (w weekendy i święta do 21.00), a w październiku i listopadzie od 8.00 do 19.00 (w weekendy i święta do 20.00).

Za przeprawę promem z Janowca do Kazimierza płaci się 7 zł / osobę, młodzież i emeryci 5 zł; rowery, psy i dzieci do lat czterech jadą bezpłatnie. Przejazd autem kosztuje 12 zł (pojazd + kierowca).

Radzę Ci zostawić auto na parkingu przy promie – w Kazimierzu są ogromne korki i trudno znaleźć bezpłatne miejsce postojowe. Od promu do centrum jest ciutkę powyżej 2 km po wale nad Wisłą. Wieczorem dobrze mieć z sobą płyn na komary, bo atakują ze wszystkich stron.

Gdzie nocować w Kazimierzu?

Za pierwszym razem nocowałam w hotelu Król Kazimierz w starym spichlerzu i jak już wyżej wspominałam podobało mi się niesamowicie. Zaplecze SPA było fantastyczne, śniadania bardzo dobre, wystrój wnętrz również robił wrażenie.

Drugim razem odwiedzając Kazimierz nad Wisłą starałam się znaleźć coś małego, z dala od ludzi, klimatycznego oraz psiolubnego. Po długim i mozolnym poszukiwaniu znalazłam perełkę – Dom Yarla – polecam Ci z całego serca. Dom Yarla znajduje się pod Janowcem. Z jednej strony jest daleko od szosy w otoczeniu lasów, a z drugiej położony jest na tyle blisko, że stanowi doskonałą bazę wypadową do zwiedzania okolicy. Domek jest ślicznie wykończony i wyposażony, ma mega klimatyczny taras, na którym można spędzać długie godziny. Na dole jest aneks kuchenny i łazienka, a na górze jedna 4 osobowa sypialnia. W ogrodzie jest miejsce na ognisko, huśtawka, hamak i mini plac zabaw dla dzieciaków i mały drewniany domek. Podobno o wschodzie słońca można wypatrzeć łosia i lisa.

I jak Ci się spodobała wycieczka po Kazimierzu? Oczywiście w Kazimierzu czeka a Ciebie jeszcze wiele ciekawych muzeów, zabytkowe kościoły, rejsy statkiem po Wiśle i mnóstwo innych atrakcji. 🙂

Jeśli spodobał Ci się tekst nie zapomnij go udostępnić znajomym. Zapraszam Cię też do polubienia malenowego FP na Facebooku  oraz profilu na Instagramie, gdzie kilka razy w tygodniu pojawiaja się nowe zdjęcia i instastory. Nie chcesz przegapić kolejnego wpisu? Koniecznie zapisz się do Newslettera -> Zapisuję się teraz!

ps. Jeśli lubisz to co piszę to zapraszam Cię również na moje konto na Patronite – na Patronów czekają niespodzianki 🙂 

Exit mobile version