Site icon Okiem Maleny

Courmayeur – Skyway Monte Bianco

lodowiec i dente del gigante, punta helbroner

Courmayer – miasto u podnóża Mont Blanc

Courmayeur to alpejska miejscowość położona we Włoszech w dolinie Aosty u stóp masywu Mont Blanc. Courmayeur odwiedziłam przy okazji pobytu we francuskim Chamonix. Głównym celem była przejażdżka kolejką linową Skyway Monte Bianco hen wysoko na punta Helbronner .

Courmayeur to małe i spokojne miasteczko. Jest bardzo malownicze a kamienne domy pięknie komponują się z górskim otoczeniem. Niewątpliwie miasteczko znane jest wśród miłośników narciarskiego szaleństwa – w jego okolicy znajduje się około 30 tras narciarskich. Myślę, że Courmayeur w zimowej szacie musi prezentować się jeszcze piękniej niż wczesną jesienią.

Courmayeur

Kolejka linowa Skyway Monte Bianco 

Kolejka Linowa Skyway Monte Bianco została otwarta 30 maja 2015 roku. Budowano ją trzy lata – w momencie oddania była uważana za najdroższą konstrukcję kolejki linowej na świecie – na jej budowę wydano 110 milionów euro. Nowo otwarta kolejka zastąpiła kolejkę starego typu, która od lat ’50 wyjeżdżała do schroniska Torino. Najwyższy punkt do jakiego dociera kolejka to Punta Helbroner – położony na 3462 m.n.p.m.

Szczerze mówiąc Sky Monte Bianco uważam za najlepszą kolejkę linową jaką kiedykolwiek jechałam. Zdecydowanie nie należę do miłośników takich atrakcji i raczej korzystam z nich z musu 😉 Żeby przetrwać jazdę najczęściej zajmuję się maniakalnym robieniem zdjęć, bo jakoś łatwiej mi wtedy znieść jazdę. A gdy wysiadam z kolejki linowej czuję się jak osoba cudem ocalała z katastrofy. W Skyway, ku mojemu zdziwieniu, zapomniałam  o strachu.

Pontal Courmayeur

Pierwsza stacja kolejki Pontal Courmayeur położona jest na wysokości 1300 m.n.p.m,  niedaleko wyjazdu z tunelu pod Mont Blanc, który umożliwia przejazd z Chamonix do Courmayeur. Planując wycieczkę dobrze sprawdzić godziny odjazdów autobusów do miasta. Przystanek jest na przeciwko kasy biletowej, po drugiej strony ulicy, a autobusy jeżdżą mniej więcej co godzinę.

Szczerze mówiąc gdy szłam kupić bilet na kolejkę to zastawiałam się co ja mądrego robię i jak przetrwam wyjazd na prawie 3500 m.n.p.m. Gdy obserwowałam pnący się stromo w górę wagonik to robiło mi się słabo. No ale nie ma odwrotu, nie ma kapitulacji. Nie po to wysiadałam ponad 3 km od Courmayeur żeby nie wjechać na górę. Poza tym chciałam stanąć oko w oko z Mont Blanc. Co nie do końca się udało. Gdy kupowałam bilet okazało się, że widok na francuska stronę jest piękny, ale od strony Mont Blanc chmury.

Pavillon du Mont Frety

Pierwszy przystanek kolejki Skyway to Pavillon du Mont Frety na wysokości 2173 m.n.p.m. Ku mojemu zaskoczeniu pokonanie blisko 900 metrów przebiegło bardzo miło. Widoki były tak niesamowite, że zapomniałam o strachu. Co ciekawe wagoniki Skyway kręcą się powoli wokół własnej osi, dzięki czemu co chwilę można podziwiać nowe krajobrazy.

Na tym poziomie znajduje się ogród botaniczny, restauracja, mały plac zabaw dla dzieci oraz sklep z pamiątkami i winami. Ja jednak zostawiłam te atrakcje na potem i poszłam za ciosem. Z jednej kolejki odważnie ku drugiej, którą miałam wjechać kolejne 1300 metrów w górę.

Podczas jazdy na Punta Helbroner kilka razy poczułam zmieniające się ciśnienie. Kolejka pięła się prawie pionowo pod górę, a ja obserwowałam coraz bliższe lodowce i strzeliste, poszarpane skały. Widoki spowodowały, że kompletnie zapomniałam o strachu – do czasu gdy gondolka nie odwróciła się prezentując panoramę doliny Aosty i leżące hen w dole Courmayeur. Jak zwykle zaczęłam rozważać trajektorię lotu zerwanej kolejki linowej. Szczęśliwie akurat w tym momencie „wylądowaliśmy” bezpiecznie w Punta Helbronner.

Punta Helbronner

Widok, który rozpościera się z tej stacji kolejki jest wspaniały. Gdy spojrzymy na prawo, w kierunku schroniska Torino widać jak na dłoni Dente del Gigante. Można obserwować śmiałków, którzy wyruszają na wyprawy po lodowcu.

Trochę dalej rozpościera się piękny widok na dolinę Chamonix oraz szczyt Aiguille du Midi. Z lewej strony jak na dłoni widać Mont Blanc … jak na dłoni o ile nie ma chmur. Gdy wyjechałam na Punta Helbrone mogłam podziwiać tylko uroki francuskiej strony – jej wysokość Mont Blanc przyodziała się w chmury i stwierdziła, że jeszcze nie czas, żebyśmy się poznały.

W Punta Helbronner jest sala, w której zgromadzono kolekcje kryształów górskich. Ich cudne formy i kształty czasem zaskakują. Szczególnie spodobał mi się jeden z nich – cały zielony i stworzony jakby z małych niteczek. Wyglądał jak zamrożona kępa trawy z bardzo cieniutkimi źdźbłami.

Podobnie jak Augille du Midi ma swój sławny krok w przepaść tak i na Punta Helbronner jest szklany taras. Szczerze mówiąc myślałam, że zrobi to na mnie większe wrażenie, poczuję jakąś blokadę, lekkie uczucie strachu gdy będę na niego wchodzić, a tu nic, a nic.

Gdy wyszłam na panoramiczny taras na dachu stacji kolejki linowej chmury nad Mont Blanc nadal miały się doskonale i nic nie zapowiadało, że za kilka chwil dosłownie na 2 minuty na sekundę odsłoni się część masywu Białej Góry. Na tyle się odsłoni, że poproszę o zdjęcie Pana w niebieskiej kurtce i okularach, Pana o niepokojąco znajomej twarzy. I wiecie co? I jestem czasem osłem nad osłami 🙂 Otóż zdjęcie robił mi nie kto inny jak Ryszard Pawłowski, a ja ciemna masa kapnęłam się dopiero po powrocie do kraju, gdy szukałam sobie jakiś informacji. A czułam cały czas, że ta twarz jakaś taka znajoma, że ja skądś go znam. Tak więc nie pochwalę się ani zdjęciem z Panem Pawłowskim, ani uściskiem dłoni, ani nawet autografem, za to mój aparat może się pochwalić, że na chwilę znalazł się w szlachetnych dłoniach 😉 To trzeba być mną, żeby takie numery odwalać. 🙂

Spacer po Courmayeur

Oczywiście ze stresu przed wjazdem kolejką na szczyty nie sprawdziłam autobusu powrotnego i gdy zjechałam okazało się, że mój autobus przyjedzie już za 40 minut. Szczęśliwie udało mi się złapać stopa do miasta. I to była moja pierwsza podróż na stopa od czasów liceum 😉

W Courmayeur trafiłam na sjestę. Przespacerowałam się uliczkami, popodziwiałam widoki, odkryłam restaurację rekomendowaną przez Michelin – Pierre Alexis 1877. Jeśli macie ochotę się wybrać oto link: KLIK. Niestety, nie podzielę się wrażeniami, bo była zamknięta. Hasło: niestety zamknięte towarzyszyło mi już potem przez cały pobyt w Courmayeur. Ilekroć jakieś miejsce przypadło mi do gustu, to właśnie zamykali 😉 Głodna, a tym samym trochę zła postanowiłam wrócić do Chamonix. Po drodze odkryłam miejsce, które koniecznie trzeba odwiedzić, jeśli jest się miłośnikiem włoskich chrupiących przekąsek 🙂 Pan Par Foccacia Gui to maleńka foccacieria, w której można kupić rozmaite gatunki pizzy oraz foccacii. Przepyszne i niedrogie. Znajduje się blisko przy ulicy Vicolo Dolonne 7 blisko stacji autobusowej na Piazzalle Monte Bianco.

Informacje Praktyczne

Spodobał Ci się post? Zostaw po sobie ślad dając lajka, komentując lub udostępniając znajomym. Jeśli uważasz, że jakąś kwestię pominęłam daj mi znać w komentarzu, a uzupełnię post o kolejne punkty. Może Cię również zainteresować post o kolejce linowej we włoskich Dolomitach w Passo Pardoi lub ofrancuskim miasteczku Chmonix. A jeśli planujesz narty we Włoszech poczytaj o mojej zimowej wycieczce do Tyrolu Południowego, do San Vigilio di Marabbe.

Zapraszam Cię też do polubienia mojego FP na Facebooku  oraz profilu na Instagramie, gdzie kilka razy w tygodniu pojawiają się zdjęcia z podróży. Nie chcesz przegapić nowych postów? Koniecznie zapisz się do Newslettera -> Zapisuję się teraz!

Exit mobile version