Site icon Okiem Maleny

Neapol w 4 dni. Na co uważać, czego nie przegapić.

presepi - szopki neapolskie, Via S. Gregorio Armeno

presepi - szopki neapolskie, Via S. Gregorio Armeno

Neapol – Un paradiso abitato da diavoli*

Neapol *raj zamieszkany przez diabły. Goethe powiedział – zobaczyć Neapol i umrzeć – który z tych cytatów  jest bardziej aktualny?

Neapol

Pierwsze skojarzenie z Neapolem to złowieszcza Camorra, jedno z najniebezpieczniejszych miast Europy, miasto u stóp Wezuwiusza, ale też najlepsza pizza na świecie. W internecie spotkałam się z opiniami osób, które rezygnowały z wyjazdu ze względu na kwestie bezpieczeństwa, dużo ludzi słysząc, że tym razem wybieram się do Neapolu podchodziło do tego pomysłu dość sceptycznie. Argumenty były na ogół te same: śmieci, mafia, bezpieczeństwo.  Ponieważ tym razem jechałam z Mamą sceptycyzm się powiększał: dwie blondynki w wielkim, niebezpiecznym mieście.

3 noce w Neapolu – co uda się zobaczyć?

Trzy noce w Neapolu – w przypadku lotów z Gdańska w sumie 4 pełne dni (lądujecie w Neapolu około 9.30 rano, a wylatujecie około 19:00) – to całkiem sporo czasu i zarazem bardzo malutko. Możecie zaplanować ten czas dwojako – albo zwiedzić Neapol od podszewki, albo poczuć klimat miasta, poszwendać się po wąskich uliczkach, nacieszyć podniebienie i pozwiedzać okolicę. Jeśli Twoja podróż po Kampanii trwa dłużej rozważ spędzenie kilku dni odpoczynku w Agropoli – małym miasteczku niedaleko Neapola. O Agropoli i wakacjach w Kampanii przeczytasz więcej na blogu Wszędobylskich.

Ja postawiłam na drugą opcję. Pierwszego dnia tuż po przylocie i zostawieniu bagaży popłynęłam na malowniczą Procidę. 

Procida Marina di Corricella

Drugiego dnia wybrałam się aż do Amalfi i podziwiałam uroki wybrzeża wpisanego na listę UNESCO, trzeci dzień został podzielony pomiędzy Sorrento i Neapol. I wreszcie 4 dzień do godziny 16:00 w pełni poświęcony na Neapol. Z perspektywy czasu odrzuciłabym Sorrento.

Amalfi

Nie wybrałam wycieczki na Wezuwiusza, bo w czasie planowania wyjazdu cały płonął. Z powodu upałów odrzuciłam też Pompeje – duży odsłonięty teren i nie ma gdzie się schować. Zarówno do Pompei i do miejscowości położonej u stóp Wezuwiusza dostaniecie się kolejką podmiejską. Do Pompei jedzie się około 40 minut.

O tym jak samodzielnie zorganizować wyprawę na Wezuwiusza i do Herkulanum przeczytacie u Kasi z Obserwatorium Podróży.

Uliczny Artysta, Neapol

Ale nim dojdziemy do informacji praktycznych i kwestii bezpieczeństwa zapraszam Was na spacer po Neapolu.

Neapolitańskie impresje

Neapol zachwyca. Ale zachwyca zupełnie inaczej niż północ Włoch, niż Toskania, gdzie wszystko jest uporządkowane, dopieszczone.
W Neapolu widać dwa oblicza miasta. Jakby symboliczne dobro i zło walczyły z sobą o strefy wpływów. Stare kamienice, których elewacja prezentuje się czasem gorzej niż w powojennym Sarajewie, kościoły pokryte graffiti, których wnętrza zapierają dech, urocze placyki, których spokoju strzegą wojskowi, suszące się pranie. Sacrum miesza się z profanum, a dobro ze złem. Un paradiso abitato da diavoli.

Santa Chiara

Pamiętam zaskoczenie gdy przekroczyłam bramy monasteru Santa Chiara. Na dziedzińcu dzieci grały w piłkę nożną, z boku znajdował się wybieg dla psów. Boczna elewacja kościoła pokryta była graffiti. Na schodach siedzili ludzie, coś jedli, rozmawiali, sprawdzali wiadomości na smartfonach. Trochę przypomniało mi to klimat buddyjskich świątyń w Birmie, których dziedzińce są pełne gwaru i życia. Po przekroczeniu kościelnych wrót znalałam się w innym świecie. Trwała msza. Wnętrze kościoła zachwycało surowością i spokojem. Wykonane jest w stylu gotyku prowansalskiego i pochodzi z XIV wieku.

Gesu Nuovo

Nieopodal Santa Chiara, na placyku Piazza del Gesu Nouvo znajduje się inny, cudowny kościół – Gesu Nuovo. Z zewnątrz niepozorny, jednak wnętrze zachwyca. Pochodzi z XVI wieku i kiedyś stanowił część pałacu. Zdążyłyśmy tuż przed zamknięciem. Pan z kluczami i dzwonkami głośno nimi potrząsał i obwieszczał czas końca odwiedzin. Gdy nas spostrzegł podbiegł do nas i oznajmił, że jesteśmy niczym kwiaty w ogrodzie. To jest właśnie ten niepowtarzalny urok i spontaniczność Włochów. Ich zaczepki, entuzjazm i szczerość rozbrajają. Tego tak bardzo brakuje w naszym zimnym, północnym kraju. Szczególnie jak porówna się jakość zaczepek na ulicy …

Neapol nocą

A jak wygląda wieczorny Neapol? Jeśli znajdziecie hotel tuż przy placyku z knajpkami będziecie mieli okazje go zaobserwować. Co wieczór siedziałyśmy do około 23 na piazza Dante. Z żalem co wieczór go opuszczałyśmy. Życie tam toczyło się conajmniej do północy. Małe dziewczynki jeździły na miniaturowych skuterach, chłopcy grali w piłkę, ktoś spacerował z psem, ktoś rozmawiał, przychodzili tancerze wraz z własną orkiestrą i trenowali, następnego dnia była zmiana zamiast tancerzy pojawiała się grupa capoeiry, pełno ludzi siedziało w knajpkach i powoli popijało Aperol Spritz, kelner czasem podłączał się na chwilę do gry w piłkę. Wszystko to pod okiem patrolu wojskowego, a właściwie dwóch. Czasem przyjeżdżał trzeci patrol wojskowy, tym razem nie z misją strzeżenia placu, tylko aby dowieźć jedzenie 2 pozostałym.

Symbole Neapolu

Neapolskie szopki i przyjaciel Pavarottiego

Via San Gregorio Armeno to słynna ulicaw Neapolu, gdzie znajdziecie mnóstwo warsztatów wykonujących figurki do neapolitańskich szopek – presepi. Warto odwiedzić Via dei presepi napoletani, gdzie znajdują się przepiękne „szkielety” szopek. Za 1 euro można też zwiedzić mikro muzeum.

Figurki i postacie nie należą do tradycyjnych. Są tu i piłkarze, i politycy, mieszkańcy Neapolu wciągający na koszykach na balkony zakupy (patrzcie uważnie, a może zobaczycie to na żywo). Twórców ogranicza tylko ich własna wyobraźnia. Zdecydowanie miejsce nie do przegapienia.

Warto wchodzić do mniejszych warsztatów, bo czasem można w nich spotkać niesamowitych ludzi. W jednym z miejsc (jak mogłam nie oznaczyć na mapie gdzie? ) siedział starszy pan, który po włosku opowiadał nam, że poznał Pavarottiego i Jana Pawła II. Jego pracownię zdobiły zdjęcia z Pavarottim. Z opowieści zrozumiałam, że był muzykiem. O jakże żałowałam w tym momencie, że nie mówię po włosku i rozumiem tylko co 10 słowo.

Peperoncino na szczęście? Jednak nie 😉

Warto rozmawiać. We Włoszech nawet taki introwertyk jak ja nabiera ochoty do rozmowy. W kolejnej pracowni przy ulicy Via dei Tribunali (numer około 62) kupowałam magnes. Zaczęłam rozmawiać ze sprzedawcą, który opowiadał, że to nie z Chin, ale , że on sam robi wszystkie pamiątki. Zaprowadził mnie do swojej pracowni na zapleczu, gdzie pokazywał każde stadium wykonywania suwenirów.

Magiczny sklepik z pamiątkami przy Via Tribunali

W pewnym momencie pokazał mi coś co przypominało czerwoną papryczkę chili i odpowiedział, że to na szczęście. Uśmiechnęłam się i radośnie, a nawet z pewną dumą odpowiedziałam, że wiem co to jest, że to peperoncino. Och trzeba było widzieć jego minę. Roześmiał się, machając rekami i powiedział, że absolutnie nie, peperoncino jest ostre i jakby miało przynosić szczęście? W tym momencie ja zdębiałam. Bo do tej pory wydawało mi sie, że Neapol jest miastem peperoncino i na każdym rogu to podkreśla. Okazało sie, że to Il corno. Włoch tłumaczył, że to róg, ale nie taka zwierzęca kość, ale relikwia, amulet. Tłumaczył, że to kość z małego, zakrzywionego palca męczennika, świetego. Znając fakty pokojarzyłam to z patronem Neapolu św. Januarym. Wg. wierzeń 3 razy do roku krew w relikwiarzu zmienia swoją postać i jest ponownie płynna. Jednak nigdzie nie znalazłam potwierdzenia na związek curniciello ze Świętym. Jedno jest pewne – nie jest to papryczka chili, jest najpopularniejszym neapolitańskim talizmanem, a noszony chroni przed klątwami i zauroczeniem. Powinien być zrobiony ręcznie i mieć zakrzywiony, wygięty koniec, dobrze jeśli jest czerwony – bo to kolor, który przynosi szczęście.

Pulcinella

Niedaleko sklepiku z pamiątkami, w bocznej uliczce jest figurka Pulcinelli. Pulcinella to typowej neapolitańska maska. Pulcinella ma wielki nos, ciemną maskę przykrywającą oczy i zawsze jest w długiej czapce. Jest symbolem miasta. Łączy w sobie właściwą Neapolitańczykom chęć życia i pokonywania przeszkód, niezależnie od tego, jak ciężkie byłby warunki (źródło: Marta Sterna: Teorie pochodzenia Pulcinella). Nie jest to postać, którą możemy jasno zdefiniować jako dobrą lub złą. Jak opowiadał podsłuchany przewodnik – Pulcinella odzwierciedla uczucia mieszkańców miasta do Neapolu, którzy jednakowo kochają go i nienawidzą, ale zawsze są dumni, że są Neapolitańczykami. Jeśli jesteście ciekawi naukowej opinii o Pulcinelli kliknijcie w link powyżej.

Jeśli pizza to tylko w Neapolu?

Co zjeść w Neapolu? Pytanie retoryczne 😉 Oczywiście, że pizzę. Powiem szczerze – uwielbiam pizzę i nie jedną już jadłam, jednak takiej jak w Gino Sorbillo nigdy wcześniej.

Gino Sorbillo, Neapol – prawdziwa pizza neapolitańska

Pizza neapolitańska jest wyjątkowa. W 2009 roku oryginalna receptura tej pizzy została zastrzeżona przez Komisję Europejską. Pizza wg. oryginalnej receptury wytwarzana jest z regionalnych składników. Mozarella używana do tej pizzy jest z mleka bawolic, pomidory San Marzano pochodzą z plantacji u podnóża Wezuwiusza, oliwa jest z pierwszego tłoczenia, maka używana do ciasta jest typu 00. Pieczona jest około 1,5 minuty w opalanym drewnem piecu. Spód konsystencją przypomina bardziej naleśnik niż znany nam spód od pizzy. Zdecydowanie warto czekać w kolejce.

Przy okazji warto wspomnieć, że Gino Sorbillo, mimo że jest uważana za najlepszą pizzerię w Neapolu i wcale nie ma wygórowanych cen. Cena pizzy oscyluje między 5 a 10 euro. Pizzeria otwierana jest o 12.00 na kilka godzin. Potem jest przerwa i otwiera się ją ponownie o 19:00. Dobrze być około pół godziny przed otwarciem by mieć szansę na stolik. Nim drzwi się otworzą i goście zostaną wpuszczeni do środka pojawia się kelner, który tłumaczy, w której sali są stoliki na ile osób. Gdy już wiadomo czy pójść na lewo, czy na prawo można wejść. Nie liczcie na kelnerów, którzy będą stali i czekali, aż się zdecydujecie lub długo Wam doradzali. Oni uwijają się jak mróweczki w tym tłumie i nie mają czasu na dopieszczanie klientów 😉

Druga słynna pizzeria to L’ Antica Pizzeria da Michele. Też musicie uzbroić się w cierpliwość, odebrać numerek i czekać na swoją kolej. Mieści się niedaleko placu Garibaldi na ulicy Via Cesare Sersale 1.

A jeśli chcecie zjeść coś dobrego bez kolejki polecam Wam Totto e Pepino. Znajduje się przy ulicy Via dei Tribunali 383. W menu znajdziecie nie tylko pizze (moja była bez szału, ale poprawna), ale również makarony, desery, przystawki. Dodatkowym atutem są stoliki w ogródku na zewnątrz restauracji. Jednak jeśli jest to Wasz jedyny posiłek w Neapolu zdecydowanie stańcie grzecznie w kolejce do Gino Sorbillo.

Bezpieczeństwo w Neapolu

Mam nadzieję, że zachęciłam Was do odwiedzin tego cudownego miasta, a teraz wróćmy do meritum 😉 czyli do słów kilku o bezpieczeństwie.

Neapolitańskie placyki

Plac Garibaldi

Po pierwsze wyjazd trzeba przemyśleć już od momentu wylądowania. Lotniskowy autobus zatrzymuje się w wąskiej uliczce tuż przy placu Garibaldi. Nie jest to przyjemna dzielnica. Na ulicach ze świecą szukać rdzennego Włocha, idziecie wzdłuż straganów z podróbkami wszystkich marek na świecie i jesteście lustrowani. Nie chcę tu napisać, że zaraz wszyscy wokół na Was napadną, bo przeszłam tę ulicę kilkukrotnie, między innymi sama, poszukując dokładnej lokalizacji Alibusa, i nic mi się nie stało. Ale naprawdę nie czułam się ani komfortowo, ani bezpiecznie. Stosowałam metodę szerokiego uśmiechu i pokazywania całą sobą jak bardzo pewnie się czuję i wiem dokładnie, gdzie idę (pojęcia nie miałam, która to przecznica).

Plac Garibaldi jest głównym centrum komunikacyjnym w Neapolu, jednak odradzam Wam nocleg w tym rejonie. Nie wiem jak Wy, ale ja lubię wieczorem posiedzieć w jakiejś knajpce, poobserwować ludzi, a tam po zmroku naprawdę nie ma po co się włóczyć. Podobno jest to też główne centrum przeładunku narkotyków, handlu żywym towarem i prostytucji.

Wojsko na ulicach

Przeszło rok temu w Neapolu miały miejsce porachunki mafijne. Zginęło wtedy na ulicach kilkadziesiąt osób. Spokojnie – nikt przypadkowy. Ponieważ policja i karabinierzy przestali sobie radzić z mafią do Neapolu przysłano ponad 400 żołnierzy, którzy patrolują ulice miasta. Zwiedzając Neapol nie raz zobaczycie gdzieś w rogu uroczego placyku wojskowy gazik i 2 żołnierzy z karabinami, którzy go strzegą.

wojskowe patrole w Neapolu

Pewnego razu w metrze spotkałyśmy starszego Włocha. Gdy zobaczył branzoletki na ręce Mamy zaczął tłumaczyć na migi, że lepiej je ściągnąć. Potem wskazał na plecaki i „upominał” nas, że trzeba mieć je na oku. Gdy czekałyśmy na metro Włoch chodził wzdłuż peronu z psem – ilekroć nas mijał przykładał palce do oczu i pokazywał, by uważać.

Reasumując. Trzymajcie rzeczy przy sobie, starajcie się nie epatować elektroniką, pieniędzmi, w tłumie lepiej trzymajcie plecak z przodu. Poza centrum historycznym raczej miałam aparat ukryty pod chustą. Ale to są standardowe środki ostrożności. Nie róbmy paniki. Nie ma sensu rezygnować z wyjazdu i poznania tego magicznego miasta. Jedno na co zwróćcie uwagę – aby planować wycieczki tak, by nie włóczyć się samotnie po mieście nocą. Kiedyś wracałam metrem jakoś po 21:30 i było już dość pusto.

Neapol – informacje praktyczne

I jak ? Nabraliście ochoty na odwiedzenie południowych Włoch? Myślę, że tak. Różnią się bardzo od uporządkowanej i dopieszczonej północy kraju, jednak mają niepowtarzalny klimat. Jak już oswoicie się z tym nieco chaotycznym urokiem to polecam Wam wybrać się jeszcze dalej. Kolejna idealna baza wypadowa do zwiedzania południa to miasto Bari. O tym jak zaplanować pobyt w Bari przeczytacie u Agnieszki w tekście →Bari – co warto zobaczyć.

Jeśli zainteresował Cię temat Włoch zapraszam do innych tekstów o tym kraju.

Spodobał Ci się post? Zostaw po sobie ślad dając lajka, komentując lub udostępniając znajomym.

Zapraszam Cię też do polubienia mojego FP na Facebooku  oraz profilu na Instagramie, gdzie kilka razy w tygodniu pojawiają się zdjęcia z podróży. Nie chcesz przegapić nowych postów? Koniecznie zapisz się do Newslettera -> Zapisuję się teraz!

Exit mobile version