Site icon Okiem Maleny

Mandalaj w trzy dni – plan zwiedzania

Mandalaj – pierwsze kroki w Birmie

Dwa duże miasta Mjanmy – Mandalaj i Rangun. Dwa kompletnie różne oblicza kraju. Trasę po Birmie zaczynałam w Manadalaj, a kończylam w Rangunie. Zastanawiam się czy taka kolejność jest dobra. Ugryzienie Birmy z drugiej strony pozwala na miękkie lądowanie w Rangunie i powolne oswajanie się z Mjanmą. Podsumowanie całej trasy znajdziecie w poście → Birma w pigułce.

Lotnisko w Mandalaj jest malutkie i w porównaniu do Ranguńskiego wygląda jak z innej epoki. Transport do miasta jest sprawnie zorganizowany autobusikami. Dobrze mieć na oku jakiś hotel – kierowcy podwiozą Was na miejsce.

W Mandalaj ulice nie mają nazw – oznaczone są numerami i ciągną się kilometrami. Dlatego najczęściej lokalizuje się miejsca po numerach krzyżujących się przecznic. I tak „zagłębie hotelowe” znajduje się pomiędzy 23/84 a 23/83 i 26/84 oraz 26/83. My nocowaliśmy w Royal Guest House. Cena za noc to 25 $ za 3 osoby + śniadanie i prywatna łazienka. Co prawda pokój był bez okna, ale jeśli spędzacie w nim tylko noce to można przeżyć.

Spis treści:
Mandalaj – zwiedzanie dawnej stolicy Mjanmy
Mandalaj taksówką
Zabytki Mandalaj
Okoliczne manufaktury
Informacje praktyczne w pigułce

Mandalaj – pierwsze wrażenie

Mandalaj to drugie co do wielkości miasto Mjanmy. Zamieszkuje je milion mieszkańców. W latach 1855 – 1887 Mandalaj pełniło funkcję stolicy Birmy. Jakie są wrażenia po pobycie w tym mieście?

Jest duszne, pełne gwaru i tłoku, a wieczorem komarów. Wydaje się, że wszystko w nim jest w pewnym nieładzie. W większej części miasta brak chodników. Ruch uliczny splata się z ruchem pieszych oraz wałęsającymi się psami. Tu skuter, tam ciężarówka, tu coś co gdyby zdjąć wypełniający to to bagaż nie miałoby tak pokaźnych gabarytów. Tuż przy drodze rozkłada się wieczorny targ. Ktoś układa suszone ryby, inny wykłada warzywa. Obok przechodzą kobiety niosąc na głowie wielkie kosze z towarem. Powoli zapada zmierzch. Idziemy nad rzekę na zachód Słońca. Mijamy hałdy śmieci, mijamy kolejne stragany.

Docieramy nad Irawadi (najdłuższa rzeka w kraju, jej źródło znajduje się w Wyżynie Tybetańskiej w Chinach, uchodzi do morza w Rangunie) w momencie zachodu. Z zachodzącym słońcem przybywają komary. Pryskamy się środkiem na komary. Niedaleko nas siedzi dwóch mężczyzn. Jeśli mnie nos nie myli palą zioło. Uśmiechają się, proszą o spraj na komary. Pryskamy ich dokładnie, odchodzą na ławkę obok machając nam. Robimy kilka zdjęć. Zapadł zmrok. Idziemy jeszcze kawałek ulica wzdłuż nabrzeża. Dzieci grają w karty. Birma szykuje się do snu. Bierzemy taksówkę i w mroku, pustymi ulicami dojeżdżamy do hotelu. To miasto po zmroku zamiera.

Mandalaj taksówką

Po pierwszym typowo spacerowo / rekonesansowym dniu kolejne były już z dość napiętym planem. Pierwszego dnia zobaczyliśmy jak wielkie to jest miasto, i jak dużo czasu pochłonęło by nam pokonywanie odległości między poszczególnymi zabytkami oraz czekanie na lokalne busy, które zawiozłyby nas do Sikongu (Sagaing) i Inwy oraz w okolice Amayabuyi (Amarapury). Zdecydowaliśmy się na wynajęcie taksówki. A może raczej to kierowca taksówki, który nas zagadał tuż po wyjściu z hotelu, przekonał nas, że to najlepsze rozwiązanie. Początkowo miało być to tylko wyjście na jeden dzień, jednak taksówkarz okazał się tak sprawny, że towarzyszył nam przez dwa kolejne dni.

Oczywiście takie zwiedzanie ma swoje plusy i minusy. Plusem jest to, że zobaczycie naprawdę dużo. Minusem, że czasem trafiacie do pobliskich manufaktur, które z jednej strony pokazują Wam pracę ludzi z drugiej czekają, aż coś kupicie i to w cenach wyższych niż na targu (choć kupna poszewki na poduszkę nie żałuję). Czasem też Wasz kierowca stara się za bardzo. Gdy dotarliśmy do Sagaing i przyklasztornej szkoły kierowca zaczął wyłapywać małych mnichów i mniszki aby pozowali do zdjęć. Było to trochę żenujące i krępujące dla obu stron. Wymuszone kadry i wymuszone uśmiechy dzieciaków.  Oczywiście sami dyktujecie ile zostajecie w danym miejscu, taksówkarz podaje Wam czas orientacyjny i najczęściej rzeczywiście jego przewidywania maja sens i są idealnym czasem na zwiedzenie, zrobienie zdjęć. Jeśli nie jedziecie grupą – alternatywą jest wynajęcie taksówki – skuteru.

Nasz 3 dniowy pobyt w Mandalaj wyglądał tak:

W tym poście znajdziecie opis odwiedzonych miejsc w Mandalaj. W kolejnym poznacie okolice Mandalaj.

Zabytki Mandalaj

Mahamuni Paya

Pagoda Mahamuni to najważniejsze miejsce kultu w Mandalaj. Słynie z blisko 4 metrowego posągu Buddy – jednak zobaczyć go mogą tylko mężczyźni. Mężczyźni odwiedzają statuetkę Buddy i przyklejają na niego złote listki. Posąg trafił do Mandalaj w 1878 roku z Mrauk – U leżącego w stanie Arakan, na południu Birmy.

Cały kompleks świątynny jest dość duży. Jeśli będziecie w Mjanmie w marcu lub na początku kwietnia jest bardzo prawdopodobne, że będziecie mili możliwość spotkania dzieci uczestniczących w → ceremonii Shinbuy.

Mandalaj Okiem Maleny Birma Mahamuni Paya 01

Przed wejściem do świątyni zobaczycie duży ozdabiany budynek. Warto wejść do środka – znajduje się tam ogromna mapa Azji.

Na uwagę zasługują wielkie postacie z brązu. Figury pochodzącą oryginalnie ze → świątyni Angkor Wat w Kambodży, skąd w XV wieku trafiły do →Ayutthaya. Po 100 latach król Bayinnaung najechał Królestwo Syjonu i zabrał figury do birmańskiego Bago. W okolice Manadalaj trafiły dopiero pod koniec XVIII wieku.

Postacie są monumentalne. Posąg mężczyzny nazywany Devanat ma 7 stóp wysokości. Według wierzeń ma on cudowną moc. Gdy jesteśmy na coś chorzy powinniśmy modląc się dotykać odpowiednika chorej części ciała na figurze. Podobno choroby znikają jak ręką odjął. Oprócz postaci mężczyzny jest tez 3 głowy słoń zwany Ajrawata. To mitologiczny biały słoń, na którym jeździł Bóg Indra, jest też jednym ze strażników wszechświata. Najczęściej przedstawiany jest z 5 głowami. Przez jakiś czas był na fladze Laosu, w Tajlandii nazywany jest Erewan. Ostatnią figurą jest Lew nazywany Rargasiha.

Lokalizacja: pomiędzy ulicą 82 a 45, opłata za robienie zdjęć 1.000 kyat

Pałac Królewski (Mya Nan San Kyaw)

Tak naprawdę jest to replika z lat ’90 dawnego kompleksu pałacowego zbudowanego przez króla Mindona pod koniec lat ’50 XIX wieku. Oryginał spłonął podczas II Wojny Światowej w marcu 1945 roku. Obiekt jest przeogromny jednak po dłuższym czasie nużący. Na uwagę zasługują zdobienia dachów wykonane w drewnie. Drewno wygląda tak jakby było delikatną koronką.

Lokalizacja: wejście ulica 69 / 19, wejście w ramach Mandalay Ticket.

Klasztor Shwenandaw ( Shwe Nandaw Kyaung) – wędrująca perła architektury

Złoty monaster. Miejsce nie do przegapienia. Jest absolutnie cudowny. Jeśli lubicie podziwiać zdobienia, rozrzeźbienia będziecie tu w 7 niebie. Jest on zbudowany z drzewa tekowego  zwanego inaczej tęczyną. Jest ważnym zabytkiem, bo przedstawia oryginalne drewniane reliefy i jest przykładem sztuki rzeźbienia w drewnie z XIX wieku. Między innymi zostały tam wyrzeźbione sceny z dżataki (opowieści o poprzednich wcieleniach Buddy)

Pierwotnie Shwenandaw był częścią kompleksu pałacowego w Amarapurze, jednak został przeniesiony przez króla Mindona do Pałacu w Mandalaj i  był jego apartamentem. W obecne miejsce został przeniesiony przez syna króla w roku 1880.  Dzięki temu jest jedynym obiektem, który przetrwał wielki pożar kompleksu pałacowego.

W Birmie jest niesłychanie dużo wspaniałych, drewnianych klasztorów. Niestety wiele z nich podupadło. Klasztory były fundowane przez bogate rodziny jako dobry uczynek, który miał być wynagrodzony w kole samsary. Gdy donator takiego klasztoru umierał, niestety wraz z nim podupadał cały klasztor. Inna zamożna rodzina zamiast dotować „czyjś” klasztor, wolała ufundować swój własny. Kolejną taką perełkę spotkałam w Bagan.

Lokalizacja: pomiędzy ulicą 62/ 14. Wejście w ramach Mandalay Ticket.

Kuthodow Paya i Sandaminu paya- największa książka świata

Taki opis tej atrakcji znajdziecie niemal wszędzie. Czemu ją zawdzięcza? Otóż w sumie przy obu świątyniach znajdują się 2503 stupy. W Kuthodow Paya jest 729 stup, każda z nich zawiera marmurową tablicę, na których wypisano nauki Buddy – tzw. Tipitakę. Nieopodal Kuthdow Paya znajduje się Sandaminu paya – tam znajdują się 1774 płyty z komentarzem do Tipitaki. Miejsce zdecydowanie warte zobaczenia. Szkoda, że nie można przejść się między stupami – są za ogrodzeniem.

Lokalizacja: między ulicami 12 a 63.

Wzgórze Mandalaj

Na wzgórze Mandalaj warto wybrać się tak aby podziwiać z niego zachód Słońca oraz potem, po zmroku podziwiać ze szczytu rozświetloną drogę. Droga na sam szczyt prowadzi po niezliczonej ilości schodów. Po drodze jest kilka poziomów, na których możecie odpocząć i podziwiać piękną panoramę Mandalaj.

Samo wzgórze ma 240 m wysokości i jest miejscem kultu. Wspinając się po schodach miniecie wiele wizerunków Buddy. Podobno nauczał na tym wzgórzu przez 10 dni. Na samym szczycie zobaczycie wizerunki Natów.

Naty najprościej można określić jako byty duchowe. Nie są to tylko duchy opiekuńcze, bo rozzłoszczone mogą się okazać bardzo złośliwe i zrobić krzywdę. Kult Natów jest w Birmie bardzo popularny i występuje równolegle z Buddyzmem Terawada.

Możemy wyróżnić 3 kręgi Natów – te występujące w naturze czyli w rzekach, górach, lasach itp, następnie Natów mieszkających w kręgu niebiańskim – tzw. devy. Są to wcielenia żarliwych wyznawców buddyzmu, które teraz mają pieczę nad wyznawcami buddyzmu oraz nad buddyjskimi naukami. Wreszcie zostaje nam ostatni krąg zwany 37 Natów – w rzeczywistości jest ich o wiele więcej, jednak tylu znalazło się na oficjalnej królewskiej liście. Każdy z nich znany jest z imienia i nazwiska, do tej grupy należą Natowie, którzy gdy byli ludźmi zginęli gwałtowną śmiercią i przez to nie mogli się odrodzić w cyklu reinkarnacji.

Najpopularniejszym miejscem kultu Natów jest Góra Popa. Aby nie rozzłościć Natów mieszkających na Górze Popa nie ubierajcie się na czerwono / czarno / zielono.

Lokalizacja: główne wejście znajduje się na 10 ulicy, na samej górze pobierana jest opłata 1.000 kyat

Kyaung Shwe In Bin

Klasztor odwiedziliśmy o poranku. W przyklasztornym ogrodzie krzątali się mnisi. Wokół nas panowała cisza i spokój. Idealny czas do zwiedzania takiego miejsca. Centralnym miejscem jest świątynia z drzewa tekowego. Zbudowana została w 1895 roku przez chińskich handlarzy jadeitami.

Lokalizacja: pomiędzy ulicą 38 a 89, wstęp bezpłatny

Kyauktawgyi Pagoda

Kolejne miejsce zbudowane w Mandalaj przez króla Mindona. Wznosząc tę świątynię wzorował się na słynnej z Bagan świątyni Ananda. Może można dopatrzeć się trochę podobieństwa. Świątynia ta słynie z największego w Mandalaj posągu Buddy zrobionego z jednego kawałka marmuru. Kamienny blok do świątyni transportowało ponad 10.000 mężczyzn i droga z pobliskiego Sikongu zajęła im prawie dwa tygodnie.

Lokalizacja: 12 ulica

Okoliczne manufaktury

Zdecydowanie nie jestem miłośnikiem oglądania lokalnych manufaktur. Zawsze pachną mi miejscami kompletnie pod publikę. Nuży mnie oglądanie warsztatów tkackich i innych, i szczerze mówiąc mało interesuje. Poza tym doskonale wiadomo, że wszystkim chodzi najbardziej o odwiedzenie przyzakładowego sklepu, a tam ceny są zazwyczaj kosmiczne. Warsztaty to była niestety czarna strona taksówki – szczęśliwie było ich mało 😉 Pominę w opisie figurki z drzewa tekowego i lalki teatralne oraz warsztat tkacki.

Złote listki

Na 36 ulicy znajdują się zakłady wytwarzania złotych listków, którymi zdobi się wizerunki Buddy w świątyni. Czasem tak dokładnie, że stają się kuleczkami zerknijcie na -> tego Buddę z Inle Lake. To miejsce, które było całkiem ciekawe. Przedstawiono każdy etap wyrabiania listków.

Targ jadeitów

A to druga strona lustra. Targ jadeitów. Dlaczego akurat jadeitu? Bo Birma jest największym dostawcą jadeitu na świecie. Szczerze mówiąc to kompletnie nie kumam po co go odwiedzać i co jest specjalnego w tym, że wszyscy wokół handlują kamieniami ozdobnymi. Za wejście na targ płaci się 1.000 kyat, a potem ginie się w tłumie. Jak na każdym targu panuje straszny rwetes i gwar, tylko że tu towar jest tylko jeden – jadeit. Jadeit obrobiony, jadeit nieobrobiony. I tyle. Jeśli macie nadmiar czasu, można zerknąć, w końcu to birmański jadeit, jeśli Wasz czas w Mandalaj jest okrojony odpuśćcie bez żalu.

Najbardziej z tego całego interesu spodobał mi się parking przy targu – takiej ilości skuterów w jednym miejscu nie widziałam jeszcze na oczy. Co ciekawe – jak wyszliśmy skutery stały w innym miejscu – ktoś je przeniósł i poustawiał. Współczuję poszukującym swojego skuteru. Takie porządki pojazdów czasem się w Birmie zdarzają – kiedyś w Bagan w panice szukałam roweru, aż wreszcie jakaś dobra dusza pokazała palcem, gdzie teraz się znajduje.

Lokalizacja: pomiędzy ulicą 86 a 40, otwarty od 8:00 do 11:00 i potem od 14:00 do 16:00

Informacje praktyczne w pigułce

Jeśli zainteresował Cię temat Birmy zapraszam do innych tekstów o Mjanmie. Szukasz przewodnika? Polecam Pascala, którego jestem współautorką

Spodobał Ci się post? Zostaw po sobie ślad dając lajka lub komentując.

Zapraszam Cię też do polubienia mojego FP na Facebooku  oraz profilu na Instagramie, gdzie kilka razy w tygodniu pojawiają się zdjęcia z podróży.

Exit mobile version