
OkiemMaleny.pl
Cześć,
Mam na imię Magdalena i ogromnie mi miło, że trafiłaś/eś na moją stronę Okiem Maleny. Mam nadzieję, że znajdziesz mnóstwo cennych informacji i inspiracji do odkrywania świata.
Kim jestem?
Z zamiłowania zwiedzacz, a zawodowo kroatystka, menadżer, PRowiec, asesor Breeam. Kolejność dowolna. Współautorka przewodnika po Mjanmie wydawnictwa Pascal. Na co dzień pracuję w firmie kompletnie nie związanej z podróżowaniem 😉 Staram się połączyć pracę z pasją odkrywania świata i utrwalania tego co widzę na cyfrowej kliszy. Od dwóch lat towarzyszy mi najdziwniejsze psie indywiduum jakie można sobie wyobrazić – Wilga, czyli polski owczarek nizinny.
Dawno temu skończyłam slawistykę i mówię po chorwacku – stąd moja słabość i miłość do Bałkanów. Udało mi się mieszkać kilka miesięcy w Czarnogórze, zdać egzaminy na przewodnika na uniwersytecie w Kotorze, zdać ponownie maturę w liceum w Barze, by otrzymać wspomniany certyfikat, poznać ten kraj wzdłuż i wszerz, a nawet mieć go po dziurki w nosie 😉 Co mi się nie udało? Wydobycie papierów przewodnika. Nostryfikacja matury utknęła w ministerstwie – sezon urlopowy 😉
Od tego czasu minęło już kilka lat, w międzyczasie skończyłam podyplomowe studia PR na Politechnice Gdańskiej oraz podyplomowe studium prawno – menadżerskie. Na jakiś czas osiadłam, jednak dusza wagabundy dawała o sobie znać. Obecnie nie wiem już co oznacza niewykorzystany urlop za ubiegłe lata i kłopot co z nim zrobić. Teraz jest na odwrót 😉 W czasie gdy kumuluję dni urlopowe kombinuję gdzie tu znowu wyruszyć. A gdy nadchodzi ten dzień zamieniam szpilki na trampki i w drogę. 🙂 Jednakowo kocham i szpilki, i trampki 😉 choć coraz częściej przemycam trampki do oficjalnego obiegu 😉
Jak lubię podróżować?
Jak podróżuję? Bardzo różnie. Jestem zodiakalnym bliźniakiem i ten dualizm towarzyszy mi w każdym aspekcie życia 😉 Jedno jest niezmienne zawsze chodzę własnymi drogami. Z reguły podróżuję ze znajomymi, jednak zdarzają mi się też wyjazdy solo. Najtrudniejszy jest pierwszy krok, potem już idzie z górki.
Czasem sypiam w dżungli, czasem kątem oka wypatrzę przebiegającego karalucha czy inną jaszczurkę, a kiedy indziej oczom nie wierzę jak jest idealnie i pięknie. Przerażaniem napawa mnie pokój wieloosobowy w hostelu, ale też hotel pięciogwiazdkowy z basenami z metra cięty. Szukam dla siebie alternatywy gdzieś pomiędzy.
Lubię próbować lokalnej kuchni – nawet jeśli ma ona skrzydła i czułki – tak, jadłam różne azjatyckie robale. Za piękny widok jestem w stanie zbankrutować. Tak samo mi smakuje i cieszy kolacja jedzona na betonowym murku nad Mekongiem jak w cudnej restauracji z widokiem na zachód słońca w Sarajewie.
Zawsze jeżdzę z dużo za dużym plecakiem. Wyjeżdżam z pustym w połowie, wracam z ledwo dopinającym się. Kocham otaczać się rzeczami , które przypominają mi o odwiedzonych miejscach.
Co jest dla mnie ważne?
Przede wszystkim odpowiedzialna turystyka. Zdarzało mi się popełniać błędy. Najczęściej z niedoczytania przed wyjazdem, podążania za tłumem. Dlatego teraz staram się czytać naprawdę dużo o miejscu i regionie do którego jadę by minimalizować ryzyko kolejnego błędu. Ale również dlatego, aby nie popełnić kulturowego faux pas, uszanować kulturę kraju, który odwiedzam. W końcu to ja jestem tam gościem i to ja powinnam się dopasować, a nie na odwrót.
Gdy wyjeżdżam staram się pisać dzienniki. Ręcznie, z trudem, w autobusie trzęsącym niemożebnie, w samolocie, czekając na posiłek, przy kawie, zasypiając i walcząc z powiekami co jak z ołowiu, a tyle do opisania. Stary zwyczaj, który zawdzięczam rodzicom. Gdy wypływałam z Tatą w rejsy każdego dnia miałam notować to co się zdarzyło, gdzie byłam. Początkowo tego nie znosiłam, z czasem zrozumiałam ile tracimy wspomnień, wrażeń, jak inne wydają nam się nasze dawne myśli.
Czego się boję?
Często słyszę, że jeżdzę tak daleko, albo, że jeżdzę sama i jestem taka super hiper odważna. Uśmiecham się wtedy i myślę, że trzeba byłoby mnie zobaczyć na dzień przed wylotem 😉 Jak jest naprawdę?
Po pierwsze boje się latania. Nienawidzę momentu lądowania, każde turbulencje budzą we mnie katastroficzne wizje.
Często przyciągam do siebie dziwnych ludzi i jak jest jedna podejrzana osoba w okolicy to usiądzie koło mnie, dlatego raczej nieufnie podchodzę do ludzi.
Na kilka dni przed podróżą oczyma duszy widzę wszelkie możliwe niebezpieczeństwa od porwania, kradzieży, katastrofy lotniczej po dengę i malarię w jednym. Zasypiam i mówię sobie: Ok, ostatni raz, a potem będziesz siedzieć na tyłku i skończysz szukać guza. I tak jest do momentu gdy nie założę plecaka i nie zrobię pierwszego kroku w nową podróż. Wtedy wszystko się uspokaja i lęki zastępuje cudowne uczucie bycia w podróży. Już w połowie wyjazdu kombinuję gdzie by tu następnym razem.
Okiem Maleny – jak to się wszystko zaczęło?
Praktycznie to jeszcze nim przyszłam na świat. Radosna wieść o tym, że zamierzam się pojawić zastała rodziców w Afryce. Urodziłam się tydzień po powrocie do kraju.
W dzieciństwie dużo podróżowałam z rodzicami. Gdy miałam dwa lata pływaliśmy po Zalewie Szczecińskim. Siedziałam przypięta na szelkach do masztu i mówiłam :cholela, kiwa jachtem jak. W wakacje często wsiadaliśmy do auta i przemierzaliśmy Polskę wzdłuż i wszerz. Kilka razy miałam też przyjemność wypłynąć z Tatą w rejs. Zwiedziłam tak 9 krajów, obecnie udało mi się odwiedzić już 26. To wszystko zaszczepiło we mnie fascynację do podróżowania, poznawania świata i smakowania życia.
Gdy mieszkałam w Czarnogórze miałam swój pierwszy aparat i pierwszego bloga. Robiłam zdjęcia krok po kroku, by pokazać co mnie otacza, spisywałam historie i tak kontaktowałam się z rodziną i znajomymi. Gdy obfotografowałam już wszystko wokół zaczęłam bawić się kadrami i tak powoli zrodziła się miłość do fotografii. Kilka lat temu kupiłam pierwszą lustrzankę. Rok temu zmieniłam na bezlusterkowca z jasnym obiektywem. Dalej się uczę i daleka droga przede mną.
Skąd nick M. Malena i nazwa bloga Okiem Maleny?
Czasem wydaje mi się trochę pretensjonalny, ale towarzyszy mi od lat. Gdy założyłam pierwszego bloga z czasów mieszkania w Czarnogórze nazywał się właśnie Malena w Montenegro. Nie szukajcie, ma hasło. Tylko dla ściśle wtajemniczonych. Malena to zdrobnienie od Magdalena i tytuł mojego ulubionego filmu. M. to pierwszy człon mojego imienia, Maria Magdalena – M. Malena 🙂
Słowo okiem ma łączyć subiektywny punkt widzenia i radość z fotografowania. 🙂 Podróże i świat Okiem Maleny.
A jeśli chcesz mnie zobaczyć i posłuchać zapraszam, na krótką podróż do Laosu, w którą zabrałam widzów TVN BIŚ 28.01.2017 r: podróż do Laosu – jak zaplanować podróż
Zapraszam Cię też do polubienia mojego FP na Facebooku oraz profilu na Instagramie, gdzie kilka razy w tygodniu pojawiają się zdjęcia z podróży.
Jeśli zastanawiasz się nad możliwymi formami współpracy zapraszam do zakładki Współpraca.
Miłego dnia 🙂
M. Malena
14 komentarzy
Tyle spokoju i pozytywnej energii z tego opisu 🙂 liczę, że zaszczepianie ciekawości w córkach przez ojców uda mi się podobnie jak było u Ciebie 🙂 trafiłem tu z jakiegoś bloga nt Jordanii – udało Ci się pojechać, tak jak planowałas na ten rok? Wybieram się na koniec grudnia z dość ograniczonym czasem i staram się zbierać użyteczne informacje, a Twój blog prowadzony jest ciekawie i bez “przegadania”. Pozdrawiam, Paweł
Dziękuję bardzo za miłe słowa i docenienie mojej pracy. 🙂 Niestety do Jordanii nie udało mi się dotrzeć, zamiast tego byłam w Izraelu, a teraz wybieram się do Indonezji. Może w przyszłym roku 😉 Życzę udanego wyjazdu.
Ciesze się, że tutaj trafiłem i poznałem Ciebie oraz Twojego bloga. Mam nadzieję, że treść przekona mnie do Ciebie i zostanę tutaj na dłużej 😉
Dziękuję za miłe słowa. Rzeczywiście nie ma ani słowa o Holandii, co nie znaczy, że w niej nie byłam 😉 To jeden z krajów, które odwiedziłam kilkukrotnie w dzieciństwie. Kiedyś odświeżę starą znajomość – a wtedy wiem gdzie szukać informacji 😉
Bardzo ciekawy i wartościowy wpis. Dość treściwy, ale ja szukam treści, dlatego dla mnie jest w sam raz. Przeglądając stronę, nie znalazłem wpisu na temat Holandii. Na Twoją witrynę sprowadził mnie komentarz na moim blogu, dlatego, jeśli chcesz pojawić się w Holandii, to serdecznie zapraszam. Postaram się pomóc, najlepiej jak tylko będę umieć 😉
Bardzo się cieszę, że odkryłam Twój blog. Świetny tekst “O mnie”, nieszablonowy, a w Twoich wspomnieniach z dzieciństwa odnalazłam sporo swoich 😉 Będę tu wpadać 😉 zwłaszcza, że Bałkanów praktycznie w ogóle nie znam. Pozdrawiam znad Sekwany 😉
Bardzo się cieszę 🙂 Zapraszam, a ja postaram się częściej pisać 😉 Zernij też na FB i na Instagram 🙂
Cieszę się ,że znalazłem Cię w gąszczu a raczej sieci internetowych podróżników.Osobiście Bałkany odkryłem w 1999 roku – pierwszy raz w Chorwacji. Obecnie po corocznych pobytach w krajach byłej Jugosławii mam dwóch przyjaciół ( Trogir HR i Bar MNE)i mnóstwo znajomych. W tym roku wybieram się do Albanii po raz trzeci.Nadam se da ćemo se jednog dana sastati na stazi. Hvala za sve Pozdrav Waldek.
Bardzo dobry blog, polecam każdemu serdecznie <3 Przy okazji instagram też niczego sobie ;P
Dziękuję 🙂 Bardzo mi miło.
No proszę…co za zbieg okoliczności…zodiakalny bliźniak…mi tu 😉 Pozdrawiam!
Zakochałam się w Twoim blogu;)
Dziękuję 🙂 Miło słyszeć.
W podróż zawsze biorę ze sobą zeszyt, w którym mam zamiar wszystko notować, ale jak wracam do “domu”, zeszyt jest pusty. Chyba nigdy się nie nauczę. Pozdrawiam! 🙂