Home Azja Kampong Phluk, Kambodża

Kampong Phluk, Kambodża

by Magdalena Krychowska
10 komentarzy

Kampong Phluk to jedna z pływających wiosek położona na jeziorze Tonle Sap, największym jeziorze półwyspu Indochińskiego. Jej nazwa oznacza: przystań kłów /harbour of the Tusks/. Położona jest wśród lasów mangrowych. Wioskę zamieszkuje około 3000 mieszkańców. Utrzymują się głównie z połowu ryb, hodowli krewetek i turystów. Ich domy zbudowane są na 6 metrowych palach. I tak na prawdę całe życie toczy się na wodzie i wokół niej. Jest to jedna z kilku wiosek tego typu jakie można zobaczyć w tym rejonie. W odróżnieniu od tego co czytałam o Chong Kneas nie ma tu szopki dla turystów, dzieci z wężami na szyjach uśmiechającymi się do aparatów, farm krokodyli i innych bonusów. Można po prostu przyjrzeć się życiu mieszkańców  przepływając po cichu /huk motoru łódki już powoli był niezauważalny/.

Kampong Phluk odwiedziłam 31 października 2014 roku. Był to ostatni punkt tego dnia. Czas wymierzony tak, aby zobaczyć cudny zachód Słońca na jeziorze Tonle Sap.

Przepływaliśmy przez wioskę, a słońce powoli szykowało się do snu. Mieszkańcy nie zwracali na nas specjalnej uwagi. Niektórzy nam machali. Ich życie toczyło się normalnym rytmem, a my mogliśmy je po prostu podejrzeć, uchwycić w kadrze, zapamiętać. Szczęśliwie nie było też specjalnie dużo innych turystów, spotkaliśmy może z dwie inne łodzie wycieczkowe.

Wioska Kampong Phluk o tej porze dnia robiła niesamowite wrażenie. Kolorowe domy, łodzie, mętna woda odbijała całą feerię barw. Jeśli będziecie planowali wizytę w pływających wioskach postarajcie się być tam przed zachodem słońca. Naprawdę warto. Wracaliśmy po zachodzie Słońca. W wiosce panowała ciemność, gdzieniegdzie tliło się jakieś światło. Światło naszej łódki zwołało wszystkie komary i inne latające stworzenia z okolicy. Na łódce na chwile zapach spalin przyćmił specyficzny zapach muggi. Na horyzoncie szalała burza, srebrzyste pioruny rozdzierały ciemne niebo.

Z zupełnie innej perspektywy opisuje to miejsce Osmol, zerknijcie jak wygląda, gdy poziom wody jest znacznie niższy.

Może Cię również zainteresować:

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

10 komentarzy

Pływająca wioska na jeziorze Tonle Sap w Kambodży 19 lutego 2017 - 00:13

[…] Dopływamy do suchego lądu, tu nasz przewodnik każe wysiąść i informuje, że idziemy się przejść po wiosce oraz obejrzeć świątynię. Idziemy zatem do świątyni. W sumie nic ciekawego, całkiem nowy budynek i interesujący to on może będzie za jakieś 500 lat. O ile przetrwa. Potem podążamy na główną ulicę pływającej wioski Kampong Phluk. O tej porze roku nie jest ona co prawda pływająca, bo to w czasie pory deszczowej poziom jeziora Tonle Sap podnosi się o kilka metrów. To wtedy przydają się pale, na których umieszczone są domy, a zbudowane są wysoko, każdy pal to wysokość około dwóch ludzi. To robi wrażenie – możecie zobaczyć to np. na blogu Maleny. […]

Reply
outspokentaunter 1 grudnia 2016 - 18:05

Ładne miejsce, chociaż ta może być trochę dobijająca. Smutno się obserwuje takie otoczenie, chociaż dla mnie to bardziej interesujące niż życie w bogatych metropoliach.

Reply
Ania 1 grudnia 2016 - 17:42

Zgodzę się z kilkoma osobami przede mną. Z jednej strony Tonle Sap bardzo mi się podobało, możliwość obserwowania życia na wodzie, a z drugiej setki turystów którzy przyjeżdzają oglądać biedę ale miejsce jest niesamowite 🙂

Reply
Magda 1 grudnia 2016 - 17:28

Również chciałam odwiedzić pływające wioski na Tonle Sap w tym roku. Próbowałam zrobić to na własną rękę, ale rozbiłam się o mafię – a haraczu płacić nie zamierzałam 🙂 Więc nic z tego nie wyszło.

Reply
Ewelina Gac 21 listopada 2016 - 11:06

Z nieukrywaną radością przenioslam się do miejsca, gdzie wolniej płynie czas . Tego mi brakowało zwłaszcza w ten poniedziałek. Pozdrawiam serdecznie!

Reply
Michał 10 lipca 2016 - 17:46

Też zwiedzaliśmy pływające wioski i w naszym przypadku nie było tam wielu turystów – może to zasługa naszego przewodnika, jednego z najlepszych, jakich mieliśmy w Azji, a może po prostu trafiliśmy w dobrą porę dnia, bo popłynęliśmy tam spontanicznie w drugiej połowie dnia;-).

Reply
Kasia Zajkowska 10 lipca 2016 - 14:23

to musiał być niezły klimat, wioska po zmroku oglądana z łódki….i ta burza na horyzoncie

Reply
posmol 7 lipca 2016 - 22:38

Widzę, że mam taki sam problem jak Łukasz powyżej. Też średnio się w tej wiosce czułęm, a miałem o tyle inaczej, że ja przez wioskę szedłęm w tabunie turystów. Jak w westernie… grupa idzie środkiem drogi, brakowało tylko pojedynku na colty 😉
A dookoła nas stały wysokie pale, na których postawiono domy. Pora sucha. Dlatego powiem, że zazdroszę (o ile to dobre słowo) widoku tej wioski z łódki. O wiele bardziej to klimatyczne.
Chociaż bida wygląda tam z każdego kąta, zatem tu też mam taki problem, że wiem iż bieda przyciąga uwagę. Ale chyba też nie o to chodzi.
Tak mam problem z tą wioską…

Reply
łukasz kędzierski - podróże i fotografia 6 lipca 2016 - 23:59

Byliśmy w tej wiosce jakiś czas temu i mam mieszane uczucia czy warto tam pojechać. Niby ogląda się jak to wygląda przez 2-3 godziny, a z drugiej strony nie chciałbym aby codziennie pod mój dom przejeżdżał tabun turystów z aparatem w ręku i pstrykał zdjęcia.
Móc zamieszkać we wiosce na kilka dni, tygodni, aby móc się czegoś dowiedzieć, porozmawiać z ludźmi, stać się kimś więcej niż kilkusekundowym turystą to zupełnie inna bajka.

Reply
Mmalena 7 lipca 2016 - 13:54

Napewno możliwość zamieszkania w takiej wiosce i spędzenia czasu z ludźmi przez dłuższy czas, kontakt bliższy niż tylko przez burtę łódki daje o niebo więcej. Z drugiej strony wizyta w tej akurat wiosce bardziej kojarzy mi się z wizytami w innym miastach nawiedzanych przez turystów, którzy przechodzą, robią zdjęcia i wyjeżdżają. Jak mieszkałam w Starym Barze i rano piłam kawę na progu, tez pod „moim” domem przechodzili turyści, pstrykali zdjęcia i jeszcze z racji nie pasującej do miejsca urody przyciągałam ich uwagę 😉 W Kampong Phluk nie odgrywa się tam specjalnej szopki dla turystów, nie ma dzieci z węzami na szyjach itp. W sumie ludzie za bardzo nawet nie zwracali na nas uwagi, po prostu pomachali nam i tyle. Dlatego wydaje mi sie, że warto. Jeśli nie mamy nieograniczonego czasu, a chcemy zobaczyć totalnie inne warunki życia, inny świat warto tam pojechać. Poza tym jest tam pięknie, szczególnie przed zachodem Słońca. 🙂

Reply

Ta strona korzysta z plików cookies do prawidłowego działania bloga, aby oferować funkcje społecznościowe, analizować ruch na blogu i prowadzić działania marketingowe. Czy wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies? Akceptuję Więcej informacji w Polityce Prywatności

Polityka Prywatności
Close