Pokhara – trekingowa baza
Pokhara to drugie co do wielości miasto w Nepalu. Główne turystyczne życie toczy się w dzielnicy Lakeside – czyli jak nietrudno się domyśleć w pobliżu jeziora Fewa (Phewa Tal). To tu zgromadzona jest większość hoteli, knajpek i niezliczona ilość sklepów z pamiątkami i sprzętem turystycznym. W poście przeczytacie o najciekawszych atrakcjach tego miasta, ale nie tylko… Miłego czytania.
Jak dojechać do Pokhary?
Do Pokhary można dolecieć samolotem z Katmandu lub dojechać autobusem. Podróż autobusem jest długa. Teoretycznie powinna trwać około 8 godzin, jednak często rozciąga się do 12 godzin. Dlatego zarówno wracając do Katmandu jak i jadąc do Pokhary nie należy planować niczego na styk. Można się nie miło rozczarować.
Bilet kosztuje około 18 dolarów… w każdym razie taką cenę poda jako pierwszą większość sprzedawców. Warto pytać dalej i prosić o bilet na autobus w granicach 6 – 8 dolarów. Nie ma sensu przepłacać, bo standard autobusów za bardzo się nie różni, jadą tyle samo czasu, zatrzymują się w czasie drogi na tych samych postojach.
Bilet można kupić w hotelu, agencji turystycznej lub ogarnąć z pomocą przewodnika – jeszcze przed przyjazdem do Nepalu.
Loty do Pokhary kosztują około 125 $ i trwają niecałą godzinę.
Co robić w Pokharze?
Pokhara to poczekalnia trekingowa. Tutaj zaczyna się i kończy wiele tras między innymi: Annapurna circuit, Annapurna Base Camp lub krótszy treking, pozwalający na zobaczenie pięknej Dhaulagiri – czyli treking do wzgórza Poon Hill w Ghorepani. Oprócz tego Pokhara oferuje kilka innych atrakcji umilających oczekiwanie na treking lub odpoczynek po nim.
Pokhara – niezapomniana panorama Himalajów
Tytuł jest dość przewrotny, bo raczej opowiem o panoramie, której prawie nie było. Cytując przewodnik:
„Pokhara wabi turystów najpiękniejszą w regionie panoramą Himalajów, znajduje się bowiem znacznie bliżej gór niż Katmandu, a od Annapurny dzieli ją jedynie 30 km. Wachlarz największych nepalskich szczytów widocznych z Pokhary przedstawia się następująco: zaczynając od lewej strony widać Dhaulagiri I (8167 m n.p.m.), następnie prawie wszystkie szczyty masywu Annapurny (Annapurna Himal) z najwyższym Annapurna I (8091 m n.p.m.) i charakterystyczny ostry wierzchołek Maććhapuććhre (Machhapuchhare, 6997 m n.p.m.). Po wschodniej stronie rysują się wspaniałe szczyty Gorkha Himal: Manaslu (8156 m n.p.m.), Peak 29 (7835 m n.p.m.) i Himal Ćuli (Himalchuli, 7893 m n.p.m.).” [Nepal – u stóp Himalajów, Marta Zdzieborska]
Jeśli ktoś ma zamiar wybrać się do Pokhary tylko po to aby zobaczyć himalajskie szczyty jak na dłoni, to musi wiedzieć, że jest to zależne od pogody i przejrzystości powietrza – i lepiej, aby na wycieczkę do Nepalu wybrał jesień. Przy dużym pechu nie zobaczy kompletnie nic. Nawet widoczny dość często Rybi Ogon (Fishtail, Machhapuchhare) schowa się za smogiem i chmurami. Przy małym pechu będzie mógł podziwiać Rybi Ogon i na tym koniec.
Ja niestety nie miałam szczęścia i po powrocie z trekingu widziałam głównie chmury nad Pokharą. Podczas rozmów z mieszkańcami dowiedziałam się, że im bliżej pory deszczowej tym trudniej zobaczyć góry.
Machhapuchhare – Matterhorn Pokhary
Machhapuchhare to góra niezwykła. Jest świętą górą dla Nepalczyków – wedle wierzeń na górze mieszka bóg Shiwa. Góra do tej pory nie została zdobyta – władze Nepalu nie wydają zezwoleń na wspinaczkę na Machhapuchhare.
Jedyne zezwolenie jakie zostało wydane to zgoda na wyprawę Anglika Jamesa Robertsa, który w 1957 roku starał się dotrzeć na szczyt – jednak ostatecznie, aby uszanować lokalne wierzenia około 100 metrów przed szczytem zawrócił.
Podobno w na początku lat osiemdziesiątych Nowozelandczyk Bill Denz nielegalnie wspiął się na sam szczyt. W 1983 roku zginął w lawinie w okolicach Makalu.
Góra widziana od strony Pokhary bardzo przypomina Matterhorn – stąd też często nazywana jest Matterhornem Pokhary lub Nepalu. Ma też inna nazwę – Fishtail – Rybi Ogon – podczas trekingu do Annapurna Base Camp można zaobserwować dwa wierzchołki Machhapuchhare, które naprawdę przypominają Rybi Ogon.
Jezioro Fewa (Phewa Tal)
Jedną z największych atrakcji miasta jest jezioro Fewa. Wzdłuż jeziora prowadzi długa promenada spacerowa. W części położonej bliżej centrum dzielnicy Lakeside znajduje się dużo knajpek. Nieodłącznym elementem jeziora Phewa są kolorowe łódki. Warto udać się tu o zachodzie, kiedy słońce chowa się za otaczającymi wzgórzami nadając im niesamowitej barwy.
Stupa Pokoju
Stupa Pokoju znajduje się na wzgórzu Anadu na przeciwnym brzegu jeziora Phewa. Można do niej dojechać od strony lądu, jednak zdecydowanie najwygodniej dostać się wynajętą łódką. Łódki można bez problemu wynająć na brzegu. Jest kilka opcji – sama łódka, łódka z wioślarzem, duża łódka.
Przy niepewnej pogodzie nie radzę wybierać się na tę wycieczkę. Ja zrobiłam ten błąd i utknęłam na 2 godziny na przystani po 2 stronie jeziora, a potem płynęłam na łódce 2 osobowej w 4 osoby + wioślarz modląc się całą drogę, aby łódka się nie wywróciła przy szkwale i żeby moich zdjęć z treku szlag nie trafił. Tak przerażona na łódce nie byłam nawet podczas Island hoopingu na Filipinach.
Do stupy trzeba się wspinać około godzinę od przystani. Droga w większości jest osłonięta i prowadzi wśród drzew. Im wyżej tym piękniejszy widok na góry ( o ile je widać ) i na Pokharę. Zdecydowanie warto odwiedzić to miejsce. Przy dobrej przejrzystości powietrza musi być fantastyczny widok, przy złej też warto 😉
Stupę wybudowano w 1973 roku. Pagoda Pokoju w Pokharze to jedna z 80 stup jakie zostały wybudowane na całym świecie z inicjatywy japońskiego mnich Nichidatsu Fujii. Mnich od 1947 roku budował stupy pokoju, które miały promować ideę pokoju na świecie i jednocześnie przypominać o tragedii II Wojny Światowej. W Nepalu znajduje się jeszcze jedna Stupa Pokoju w mieście Lumbini – znanym również z tego, że to właśnie tam urodził się Budda.
Złota Świątynia Varahi
Świątynia hinduistyczna Varahi jest dobrym miejscem na przystanek w rejsie do Stupy Pokoju. Świątynia położona jest na malutkiej wyspie na środku jeziora Fewa. Na przystani można wykupić wycieczki tylko do Varahi – jednak według mnie lepiej połączyć jej zwiedzanie z wycieczką do Stupy. Świątynia jest malutka i po obejrzeniu wielu hinduistycznych świątyni w Katmandu nie zauroczy zbyt mocno. Na przystani w cennikach nie ma wycieczek łączonych – trzeba zapytać o taką możliwość.
Zachód słońca nad jeziorem
Rowerem wokół Pokhary
Aby w miarę sprawnie objechać Pokharę najlepiej wypożyczyć rower. Ceny są zbliżone w większości wypożyczalni. Bardzo często za dodatkową opłatą można dostać kask.
Niestety jazda po mieście do najprzyjemniejszych nie należy. Warto mieć z sobą chustę lub komin, którym ochroni się nos i usta przed całą masą pyłu i prochu. Droga wzdłuż jeziora jest utrudniona, bo w wielu miejscach są poustawiane obrotowe bramki. Ja miałam szczęście i gdy stanęłam jak sierota przed jedną z takich przeszkód przechodzący Nepalczyk zaoferował przeniesienie roweru nad bramką.
Devi’s Fall
Devi’s Fall czyli lej krasowy na rzece Pardi Khola był na mojej liście miejscem absolutnie nie do przeoczenia. Dojechałam tam en kilometrach wsród pyłu, kurzu, dzikiego ruchu i krów na drodze – przy czym te krowy były jednak najgorsze. Dojechałam i oczom nie wierzyłam. Zobaczyłam ogrodzony płotem wodospad, w którym dało się dostrzec walające się śmieci.
Nazwa miejsca pochodzi od nazwiska Szwajcarki, która tam utonęła w latach 60. Najlepszym czasem do zwiedzania tego miejsca wedle tablicy informacyjnej jest okres od czerwca do sierpnia – może dlatego mnie tak kompletnie nie urzekły.
Jaskinia Gupteshwor Mahadev
Nie zrażona pojechałam dalej do odległej o około 200 metrów jaskini. Zonk nr 2 tego dnia. Na zdjęciu poniżej jest wejście do jaskini. Jaskinia zdecydowanie nie urzeka. W środku trwał remont i chodziło się między rusztowaniami. No niestety to miejsce również nie skradło mojego serca.
Międzynarodowe Muzeum Gór Pokharze
Kolejnym punktem było Międzynarodowe Muzeum Gór w Pokharze – i to miejsce uratowało ten dzień. Muzeum jest mega ciekawe i uważam, że warto tam pójść. Nie ma za wiele wspólnego z trendami, które są obecnie w muzeach. Żadnych multimediów, interaktywnych wystaw itp itd to takie muzeum z dawnych lat – niemniej eksponaty tam zgromadzone, tablice informacyjne dają naprawdę solidną wiedzę o okolicy, historii wspinaczki, a także o innych nacjach górskich na całym świecie.
Niestety w muzeum nie ma nawet wzmianki o wyczynach Polskich Himalaistów. Bardzo mnie to zasmuciło i przy wyjściu pożaliłam się kasjerowi. Nim się spostrzegłam, a siedziałam w gabinecie dyrektora muzeum. Najpierw pogratulowałam bardzo ciekawych zbiorów, a potem wyraziłam swój smutek i żal. Dyrektor zapisał mój adres mailowy, dał swoją wizytówkę. I na tym niestety kończy się historia. Kilkukrotnie pisałam do muzeum z pytaniem czy byliby zainteresowani poszerzeniem wystawy, ale nie dostałam żadnej odpowiedzi. A już gotowa byłam poruszyć niebo i ziemię, aby te eksponaty dla nich zdobyć i zorganizować transport. Nadal mam cichą nadzieję, że pewnego dnia zobaczę w skrzynce mejlowej odpowiedź … i poszerzenie kolekcji nepalskiego muzeum gór będzie moim skromnych wkładem w szerzenie wiedzy o górskich wyczynach naszych rodaków.
Podniebne atrakcje Pokhary
Była Pokhara łódką, rowerem to teraz czas na podniebne atrakcje tego miasta.
Helikopterem w Himalaje?
Jeśli panoramę Himalajów przysłoniły chmury, a macie akurat wolną godzinkę i kilkaset dolarów na zbyciu, to mam dobrą wiadomość – nic straconego za chwil parę zobaczycie piękne góry. A tak całkiem na poważnie to w Pokharze można wykupić wycieczkę helikopterem do Annapurna Base Camp.
W programie jest 14 minutowy lot do Annapurna Base Camp (a ja tam durna wędrowałam 6 dni [przeczytaj cały post]). Po wylądowaniu w bazie jest pół godziny czasu wolnego na zdjęcia, dokumentujące zdobycie ABC, kawę w schronisku co by poczuć klimat, a potem kolejne 14 minut lotu powrotnego do Pokhary.
Koszt to zaledwie 349 $ od osoby – jeden minus trzeba mieć grupę 6 osobową. W sumie wychodzi taniej niż treking z przewodnikiem 😛 Takie góry wysokie w pigułce 😛
Paralotniarstwo w Pokharze
Pokhara jest znana jako jedno z najpiękniejszych miejsc do paralotniarstwa. Loty odbywają się ze wzgórza Sarangkot niedaleko Pokhary. Ceny wahają się w zależności od długości lotu i agencji od 80 $ wzwyż. Do wyboru jest krótki 30 minutowy lot oraz prawie godzinne szybowanie. Loty odbywają się każdego dnia o poranku – pierwsi paralotniarze startują około godziny 10.00.
W cenie jest zawarte ubezpieczenie – jednak gdybym miała spróbować paralotniarstwa zdecydowanie zadbałabym o wykupienie stosownego ubezpieczenie w Polsce. To był też jeden z powodów, dla których odpuściłam latanie w Pokharze – zdalnie ubezpieczenie można wykupić na 2 dni w przód – o ile w ogóle ubezpieczyciel uznaje możliwość zakupu ubezpieczenia na podróż, która trwa. Poza tym w sumie nie było nic widać 😉
Spacer po mieście
Na zakończenie Pokhara per pedes 😉 Główna ulica dzielnicy Lakeside to niekończąca się aleja sklepów z ekwipunkiem trekingowym, przeplatanych ze sklepami z pamiątkami oraz z restauracjami. Można tu znaleźć dosłownie wszystko od drogocennej biżuterii po urokliwe tybetańskie rękodzieło.
W Pokharze jest wiele ofert szkół jogi, które rankami i popołudniu oferują wspólne praktyki. Oprócz tego reklamują sie również liczne salony masażu.
Ciekawą ofertę zdaje się mieć backstreetacademy.com. Na tym portalu mieszkańcy danego kraju pokazują turystom jak powstają ich lokalne wyroby, mają też w ofercie kursy gotowania. Do tej pory nie miałam okazji korzystać z tego portalu, ale przy następnym wyjeździe napewno z niego skorzystam. Jeśli macie jakieś doświadczenia koniecznie dajcie znać.
Nocleg w Pokharze
Nocleg rezerwowałam przed wyjazdem przez booking. Mogę Wam polecić mój hotelik – nazywa się My Hotel. Po 10 dniowym trekingu pokój wydawał się apartamentem królewskim. Hotel jest bardzo przyjemny, a z balkoniku miałam piękny widok na Rybi Ogon. Na czas trekingu można zostawić dodatkowy bagaż w hotelowym depozycie. Obsługa była miła i pomocna. Gdy zdecydowałam się skrócić pobyt o jeden dzień nie obciążyli mnie kosztami odwołanego noclegu. Jeden minus to dość specyficzne śniadania. Zachodziłam w głowę dlaczego z uporem maniaka na śniadanie serwują jajko, tost i frytki.
Jeśli szukasz akurat noclegu w Nepalu będzie mi niezmiernie miło, jeśli dokonasz rezerwacji używając linków do bookingu na mojej stronie. Dla Ciebie cena pozostaje bez zmian, a ja dostaję małą prowizję od bookingu, która pomaga mi w utrzymaniu strony i stanowi dodatek do dalszych podróży.
Restauracje w Pokharze
Informacje o restauracjach w Pokharze a przede wszystkim o tym co dobrego w Nepalu można zjeść zawarłam w artykule kuchnia Nepalu. Koniecznie przeczytajcie przed wyjazdem.
Pokhara – informacje praktyczne
- Muzeum Gór – 400 NPR
- Devi’s Fall: 30 NPR
- Jaskinia Gupteshwor Mahadev : 100 NPR
- wypożyczenie łódki:
- godzina wypożyczenia łódki – ok 500 NPR / 1 dzień 1000
- Stupa Pokoju ok. 1200 NPR (w dwie strony)
- Świątynia ok. 600 NPR
- za stupę i świątynie razem zapłaciłam 1500 NPR
- wypożyczenie roweru: no i tu ze wstydem muszę się przyznać: nie zanotowałam 🙁
- taksówka z hotelu na stację autobusową: 200 NPR
- polecam Ci przewodnik Bezdroży – Nepal u stóp Himalajów – istnieje tylko e-book, ale warto!
Spodobał Ci się post? Zostaw po sobie ślad dając lajka, komentując lub udostępniając znajomym. Jeśli akurat planujesz wycieczkę do Nepalu to koniecznie przeczytaj resztę moich postów o Nepalu .
Zapraszam Cię też do polubienia mojego FP na Facebooku oraz profilu na Instagramie, gdzie kilka razy w tygodniu pojawiają się nowe zdjęcia z podróży. Nie chcesz przegapić nowych postów? Koniecznie zapisz się do Newslettera -> Zapisuję się teraz!
17 komentarzy
[…] Słońca na wzgórzu Poon Hill (3.200 m n.p.m.) w Himalajach. Na zdjęciu przepiękna góra Machapuchare – szczyt w masywie Annapurny, który wznosi się na wysokość 6993 m n.p.m. Nazwa góry […]
Cześć, właśnie wracam z międzynarodowego muzeum gór w Pokharze i donoszę, że jest wystawa zdjęć poświęcona Polakom w Himalajach! jest raczej dość świeża, bo jest tam nawet wzmianka o zjeździe na nartach z K2 przez Andrzeja Bargiela
Ale fajnie :)))) To cudownie, że w muzeum gór w Pokharze wreszcie Polacy mają swoje miejsce.
Strasznie się cieszę, chociaż trochę szkoda, że nie mogłam do tego dorzucić swoich 3 groszy … chociaż w sumie … może to moja rozmowa i późniejsze maile z ofertą pomocy w organizacji przyspieszyły sprawę.
Bardzo dziękuję za informację.
Czyżby polscy himalaiści byli zbyt rzadkimi wędrowcami, że nie należy im się nawet wzmianka w muzeum?
No właśnie bardzo mnie dziwi, że w muzeum w Pokharze nie ma o nich wzmianki. W Nepalu ilekroć mówiłam, że jestem z Polski to zaraz pojawiały się odniesienia do naszego himalaizmu.
Mój komentarz chyba się nie zapisał 🙁 ale zazdroszczę niesowitej wyprawy! Może kiedyś i my tam dotrzemy – widoki zachęcają <3 Pozdrawiam!
Zapisał się. Życzę pięknej wyprawy do Nepalu – to wspaniałe miejsce. Pełne pieknych zabytków, serdecznych ludzi i tam dopiero czuje się potęgę gór.
Piękna wyprawa i bardzo zachęcające zdjęcia! Może kiedyś obierzemy i ten kierunek 🙂 a wtedy na pewno znów tu zajrzę!
Pozdrawiam!
oj zazdroszczę, te zdjęcia spowodowały że poczułam sie jak w raju:)
Pięknie, moje marzenie 🙂
fajne miejsce
14 minut do raju – podoba mi się ta reklama! I w ogóle wspaniałe miejsce na ziemi! Zazdro!
To jest podroz – marzenie! Ale żeś zwiedzila! w ogóle ciekawa jestem… dużo chętnych na ten helikopter?
Pojęcia nie mam :)) Chociaż jak byłam w Annapurna Base Camp to helikoptery dość często przylatywały – i tak teraz zastanawiam się czy to te wycieczki czy jakieś niedyspozycje. Pewno po połowie. Osobiście bardzo mi się to nie podoba, bo taki helikopter huczy, buczy i niepotrzebnie zakłóca spokój w górach. Oby chetnych na wycieczki było jak najmniej.
Genialne widoki! Trochę jak Kaszmirze. Urzekajace!
Niesamowite miejsce! Śledziłam Twoją podróż przez Nepal i okropnie jej Ci zazdroszczę, przepiękne miejsce, a i jakie fotogeniczne! :-))
Dzięki :)) Miło mi, że śledziłaś. Nepal był moim największym podróżniczym marzeniem i nie zawiódł ani ciut ciut. Podejrzewam, że jeszcze tam wrócę. Masz rację jest niezwykle fotogeniczny, pełen barw, duszącego zapachu kadzideł. Słowem jest cudowny. 😉