16 stycznia 2021 – pierwsze zimowe wejście na K2
No i padła. Padła ostatnia niezdobyta zimą górą mająca ponad 8000 m.n.p.m. K2, Czogori, 8611m.n.p.m. zdobyta zimą przez grupę Szerpów. Tak, to jest zdecydowanie najważniejsza wiadomość w tym roku. K2 – drugi najwyższy ośmiotysięcznik, drugi najniebezpieczniejszy – współczynnik śmiertelności wśród himalaistów wynosi 29 %.
Szczerze mówiąc marzyłam, że ostatni, niezdobyty zimą, ośmiotysięcznik zostanie zdobyty przez Polaków, pionierów zimowego himalaizmu. Jednak wiesz co? To, że został zdobyty przez zespół nepalskich Szerpów jest piękne.
Szerpańskie marzenia
To hołd dla wszystkich tragarzy, przewodników, bohaterów 2. planu, którzy często zdobywali ośmiotysięczniki o wiele razy więcej niż najbardziej znani himalaiści. Zdobywali je w kiepskim ubraniu i w sumie pomijani na kartach historii. To tacy drugoplanowi ojcowie sukcesów największych himalaistów, nieocenieni pomocnicy komercyjnych wypraw. Dobre duchy gór. A czy wiesz, że dla nich wspinaczka jest o niebo trudniejsza niż dla ludzi z innego kręgu kulturowego? Dla nich najwyższe szczyty to domy bogów – oni oprócz walki z własnym organizmem walczą również z poczuciem winy, że zakłócają spokój świętych miejsc. Decyzja o wspinaczce to często powód do wielkich, moralnych dylematów. Z nadzieją wznoszą oczy podczas Puji, że modlitwy lamy przebłagają bóstwa, których spokój zostanie zakłócony podczas zdobywania szczytu.
Wszyscy znamy Szerpę Tenzinga Norgaya, który w 1953 roku zdobył Mt Everest razem z sir E. Hillarym. Inny znany Szerpa to Kami Rita Sherpa – rekordzista liczby wejść na Mt. Everest – był na szczycie 24 razy. Od dziś powinniśmy jeszcze pamiętać kolejne 10 nazwisk: Liderzy: Mingma Gyalje Sherpa (wszedł bez używania butli tlenowej) i Nirmal Purja oraz Gelje Sherpa, Mingma David Sherpa, Mingma Tenzi Sherpa, Dawa Temba Sherpa, Pem Chhiri Sherpa, Kilu Pemba Sherpa, Dawa Tenjing Sherpa i Sona Sherpa. Wzruszyłam się gdy czytałam, że 10 metrów przed szczytem Szerpowie czekali na siebie, aby zdobyć go jednocześnie.
Tak, chyba nie mogłam sobie wymyślić, ani wymarzyć piękniejszego zakończenia historii pierwszych zimowych wejść na ośmiotysięczniki. O Mingmie, Dawie oraz jego bracie Kilu a także o pracy i życiu innych Szerpów – w tym o Kamim Ricie Sherpie przeczytasz w książce Magdy Lassoty: W cieniu Everestu.
treking do bazy pod K2
Treking do bazy pod K2 jest moim marzeniem od kilku lat (marzenie spełnione w sierpniu 2022 roku). Nawet nie wiesz ile razy oglądałam filmy i zdjęcia z trasy Karakorum Highway, z przemierzania lodowca Baltoro. Gdyby nie cholerny wirus, to chciałam to zrealizować w 2020, może uda się w tym roku, a może zrobię sobie prezent na czterdziestkę – i jest to data ostateczna, bo ani dnia dłużej bez tej przygody nie zniosę! (No i właśnie wtedy to zrealizowałam!)
To marzenie to też mój treningowy mobilizator – nie wiem kiedy wyjadę, więc staram się być w formie na wszelki wypadek. Ubawiłam się dziś, bo gdy wyszłam na kijki i brnęłam przez śnieg, i zaczął padać grad, który bił mnie niemiłosiernie po twarzy, policzek odmarzał, nic nie widziałam, bo trudno było otworzyć oczy w tej zawiei i pomyślałam sobie, że może to nie pogoda na spacer, i może wrócę, ale w tym samym momencie przez głowę przeszło: ejj Nirmal Purja jest gdzieś tam w drodze na K2 – on to może mówić o zimnie i wietrze, nie Ty, dalej do przodu, jak niby chcesz dojść do bazy pod K2 jak byle grad Ci straszny?! Gdy wróciłam do domu przeczytałam, że K2 zostało zdobyte.
Jeśli chcesz wiedzieć więcej o K2 to polecam Ci książkę Piotra Trybalskiego Wszystko za K2. Książka opowiada zarówno o historii polskiego himalaizmu zimowego oraz o historii zdobywania K2. Dobrze napisana, dużo faktów, dobry język. Warto.
Kalendarium K2
- 1832 rok – Polak zesłany na Syberię, Jan Gołaszewski oblicza wysokość K2 na zlecenie chińskiego cesarza
- “odkrycie” szczytu: 1856 rok – Brytyjczyk T.G. Montgomerie określa jego wysokość i nadaje mu nazwę
- I wejście na K2 – 31. lipca 1954 roku – włoska wyprawa dowodzona przez Ardito Desio
- I wejście Polaków na K2 – 23. czerwca 1986 roku – Wanda Rutkiewicz
- I wejście kobiety na K2 – 23. czerwca 1986 roku – Wanda Rutkiewicz
- I zjazd na nartach – 22 lipca 2018 – Andrzej Bargiel
- I wejście zimowe na K2 – 16 stycznia 2021 roku – Dziesiątka Szerpów z Nepalu
- Polacy wytyczyli 4 z 10 dróg wiodących na szczyt
- na szczycie K2 stanęło 14 Polaków
Treking do Annapurna Base Camp
Annapurna – najgroźniejszy ośmiotysięcznik
Ale wróćmy do Annapurny. Z okazji zdobycia K2 zapraszam Cię do obejrzenia najpiękniejszych zdjęć z trekingu do bazy pod Annapurną. Czy wiesz, że Annapurna jest uważana za najniebezpieczniejszą górę na świecie? Choć jest dopiero 10 górą świata pod względem wysokości, to ginie co 3 osoba, która próbuje ją zdobyć. Mimo swojej przyjaznej nazwy – Wypełniona Pokarmem (anna – pokarm purna – wypełniona) jest bezlitosna dla wspinaczy.
Jest bardzo kapryśna, a do tego w jej okolicach często schodzą lawiny. Ostatni tragiczny wypadek miał miejsce 18 stycznia 2020 roku – wtedy w wyniku zejścia lawiny zginęło 7 wspinaczy. Niesłychanie dramatyczne sceny rozegrały się 14 października 2014, kiedy w wyniku lawiny zginęły 43 osoby, które udały się na treking wokół Annapurny. Do tej pory nie odnaleziono ciał ponad 50 osób, a kolejne 170 doznało obrażeń. Wierz mi, że gdy doszłam do tabliczki “avalanche risk area” to trochę nogi się pode mną ugięły. Pocieszało mnie, że kwiecień jest względnie bezpiecznym okresem na treking do bazy pod Annapurną i raczej żadna przygoda nie powinna się wydarzyć.
Co ciekawe – ta najkapryśnijsza i najbardziej strzegąca swojego szczytu góra została zdobyta jako pierwszy ośmiotysięcznik. Stało się to 3 czerwca 1950 roku. Na szczycie stanęli Maurice Herzog oraz Louis Lachenal. Historię zdobywania Annapurny Maurice Herzog opisał w książce pod zaskakującym tytułem: Annapurna. Bardzo dobra książka, która opisuje zmagania himalaistów, ich upór w dążeniu do celu, niewyobrażalną siłę woli i charakteru, a do tego również realia zdobywania gór w latach 50 z kompletnie innym sprzętem. Aby uzmysłowić sobie jak bardzo ubiór i wyposażenie alpinistów oraz himalaistów różniło się od obecnego warto udać się we przy okazji wycieczki do włoskiego Tyrolu do jednego z Muzeów Reinholda Messnera: Messner Mountain Museum. W Muzeum MMM Corona na szczycie Kronplatz Messner prezentuje eksponaty związane z historią alpinizmu. Muzeum warto odwiedzić również ze względu na niezwykłą architekturę.
Kalendarium Annapurny
- I wejście na Annapurnę – 03. czerwca 1950 roku – francuska wyprawa: Maurece Herzog i Louis Lachenal
- I wejście Polaków na Annapurnę – 3 lutego 1987 roku Artur Hajzer i Jerzy Kukuczka
- I wejście kobiety na Annapurnę – 15 października 1978 roku – amerykańska wyprawa: Vera Komarkowa i Irene Miller
- I wejście zimowe na Annapurnę – 3 lutego 1987 roku Artur Hajzer i Jerzy Kukuczka
- na szczycie Annapurny stanęło 10 Polaków.
- w masywie Annapurny znajduje się szczyt Machhapuchchhre zwany inaczej Rybim Ogonem (fish tail) – pomimo wysokości 6993 mnpm pozostał niezdobyty (legalnie) – jest to święta góra zamieszkana przez boga Shiwę. Władze Nepalu nie wydają zezwoleń na wspinaczkę.
Treking do bazy pod Annapurną
Nie chcę opowiadać Ci całej historii trekingu w tym tekście, bo opisałam dzień po dniu w specjalnym poście. Pisałam tam o moich wzlotach i upadkach, o przerażeniu i łzach szczęścia. Treking w Himalajach to zdecydowanie najważniejsze przeżycie w moim życiu, najważniejsza podróż.
I wcale nie chodzi mi tu o widoki, które zapierają dech w piersiach i odbierają mowę. Myślę raczej o stanięciu oko w oko z własnymi lękami, słabościami, uprzedzeniami. Gdyby ktoś powiedział mi wcześniej, że będę zasypiała w czapce na głowie i rękawiczkach, a razem ze mną w śpiworze zanocują wszystkie możliwe baterie i ubrania na następny dzień, że będę dygotała z zimna, a jednocześnie będzie to noc, w której przepełniać mnie będzie tylko szczęście to pewno popukałabym mu do głowy. Przecież ja nie znoszę zimna.
Tak, ta wyprawa nauczyła mnie, że moje granice wytrzymałości są dużo dalej niż myślałam, a górskie widoki rekompensują nocne szczękanie zębami. Nie wiem czy wiesz, ale podczas trekingu nie korzystałam z usług tragarza. Miałam cel donieść wszystko na własnych plecach. Tak szczerze mówiąc to byłam jedną z nielicznych osób na szlaku, które brnęły pod górę, po milionach schodów, z wielkim plecakiem. Mijałam osoby idące “na lekko”, które patrzyły na mnie ze zdziwieniem. Razem z moim przewodnikiem tworzyliśmy dość dziwny duet. Wyglądało to tak jakbym to ja taszczyła jego bagaż i była jego porterem.
Czy było warto? Było. Po stokroć było. Nawet nie wiesz ile razy w życiu, a wierz mi, że po powrocie miałam sytuacje rodem z najczarniejszej życiowej dupy, no więc nawet nie wiesz ile razy gdy byłam na granicy załamania nerwowego mówiłam sobie – dałaś radę wleźć na 4000 m z ciężkim plecakiem na plecach, nie straszny Ci był ani ciężar, ani spartańskie warunki, ani zimno to dasz radę i teraz. Nie ma odwrotu, nie ma kapitulacji.
Tak. Treking w Himalajach zahartował mnie na dobre … chociaż nie … czasem sobie myślę, że to był ten ostatni szlif – tak jak rozgrzaną stal hartuje się w wodzie tak i mnie ta wyprawa dała ten ostatni sznyt. Zaczęło się od babki co przyłożona na ranę pomoże i nie becz bo do wesela się zagoi (mojego to napewno :P), od roweru z patyka na zmęczone nóżki, a skończyło na Himalajach. A jak było dzień po dniu? Zerknij do tekstu Annapurna base camp treking w Himalajach. A teraz już zapraszam na zdjęcia. 🙂
Treking w Nepalu i Nepal praktycznie:
I jak? Mam nadzieję, ze zdjęcia Ci się podobały. Jeśli chciałbyś mieć, któreś z nich na ścianie zerknij do mojej galerii na wydrukujfotografię. Mam wielką nadzieję, że niedługo do tych zdjęć dołączą te z Karakorum.
A jeśli chcesz poczytać więcej o Nepalu to zapraszam Cię do lektury moich tekstów. Po pierwsze – jeśli szukasz praktycznego przewodnika jak przygotować się do trekingu w Nepalu to koniecznie musisz przeczytać mój tekst. 🙂 Zgromadziłam tam odpowiedzi na wszystkie pytania, które mnie nurtowały przed wyjazdem, a na które nie znalazłam satysfakcjonującej odpowiedzi.
Jeśli planujesz zwiedzać Dolinę Kathmandu to nie możesz przeoczyć po pierwsze galerii zdjęć z doliny Katmandu, a po drugie moich 2 tekstów:
Kompendium o zwiedzaniu Katmandu znajdziesz w tekście pt: Katmandu praktyczny przewodnik.
Jeśli interesuje Cię Bhaktapur i Patan to koniecznie zerknij do tekstu Bhaktapur i Patan – co zobaczyć w Nepalu niedaleko Katmandu?.
A może chcesz poczytać o życiu i prawach kobiet w Nepalu? Może masz ochotę dowiedzieć się ciut więcej o kulturze Nepalczyków? Jeśli tak, to koniecznie przeczytaj mój wywiad z Edytą Stępczak, w którym rozmawiałyśmy o książce Burka w Nepalu nazywa się Sari.
A tym czasem zapraszam Cię do polubienia malenowego FP na Facebooku oraz profilu na Instagramie, gdzie kilka razy w tygodniu pojawiaja się nowe zdjęcia i instastory. Nie chcesz przegapić kolejnego wpisu? Koniecznie zapisz się do Newslettera -> Zapisuję się teraz! A jeśli lubisz to co piszę to zapraszam Cię również na moje konto na Patronite – możesz zostać mecenasem malenowego pisania – na Patronów czekają niespodzianki 🙂
5 komentarzy
a mnie jak w Himalajach nie było, tak nie ma. Za to cudownie i jednocześnie strasznie czyta mi się Twoje słowa. Ja nadal nie wierzę, że mogę się dobrze czuć w zimnie – nawet polskimi górami w śniegu gardzę, choć przecież mieszkałam w Gorcach ponad rok, to nie zaszczyciłam ich swoją zimową obecnością.
Przetłumaczenie nazwy Annapurna cudne. Choć można je odczytywać też złowrogo
Oj tak! Ogromne gratulacje dla Nepalczyków za zdobycie K2. W jakim stylu oni to zrobili, to, że weszli wszyscy razem – coś niesamowitego. Myślę, że bardzo dobrze, że tak się stało. Też mocno trzymałam kciuki za naszą, polską ekipę, ale widocznie ta góra czekała na kogoś innego. Przegenialne zdjęcia i bardzo chętnie poczytam też inne materiały na temat Himalajów i trekkingu w tamtych rejonach. Przez to K2 znów mam zajawkę na tą tematykę… 🙂 Trzymam mocno kciuki za zrealizowanie marzenia na 40 🙂
Ach kapitalnie, będąc tam zupełnie inaczej (z pewnością) postrzega się to pierwsze zimowe wejście Nepalczyków – a im więcej pojawia się informacji o tym, w tym dzisiejszy filmik kiedy razem wchodzą śpiewając hymn tym większy szacun dla nich! Pokazali jak można w górach najwyższych być drużyną.
Ja również miałem nadzieję, że Polacy ogarną temat, ale też cieszę się z sukcesu Szerpów. To paradoks, że ci, którzy wnosili na plecach sprzęt innym, teraz mają swoje 5 minut. Zasłużyli na to.
Z pewnych względów rozsądek wygrywa i nie pozwala mi igrać ze zdrowiem, dlatego pozostaje mi jedynie patrzenie na góry. Kiedy oglądam Twoje zdjęcia czuję respekt, są takie majestatyczne i jednocześnie groźne. Zazdroszczę wszystkim, którzy wspinają się na góry powyżej 500 m n.p.m. (bo na tyle jedynie mnie stać) a dla Szerpów ukłon, czapki z głów 🙂 .