Home Azja Labuan Badjo i Park Narodowy Komodo

Labuan Badjo i Park Narodowy Komodo

by Magdalena Krychowska
8 komentarzy

Warany z Komodo – największa atrakcja indonezyjskiej wyspy Flores

Dziś zabieram Cię do miejsca magicznego. Miejsca, gdzie historia zatrzymała się i zachowała do naszych czasów prawdziwego smoka. Smoka z Komodo. Oczywiście mowa o Parku Narodowym na wyspach Komodo tuż koło indonezyjskiej wyspy Flores.

Przeczytasz o portowym Labuan Badjo, popłyniemy razem na dwie wyspy w poszukiwaniu waranów oraz obejrzymy piękny zachód i wschód słońca. Jak zwykle miks wiadomości praktycznych, które pomogą Ci zaplanować podróż oraz moich przygód i wrażeń. Kawa w dłoń. Zaczynamy.

Labuan Badjo – wrota na Flores

Labuan Badjo (lub Labuan Bajo) to małe miasto portowe. Brama witająca na wyspie Flores. Tak naprawdę ruch turystyczny koncentruje się na jednej długiej ulicy, wzdłuż której jest multum sklepików, hoteli oraz agencji turystycznych. W każdej agencji sprzedaje się praktycznie tę samą wycieczkę i te same łódki. Różnią się cenami i umiejętnościami sprzedawców. Ale o tym za chwilę.

targ rybny w Labuan Badjo

Jest jedno miejsce, które koniecznie trzeba odwiedzić w Labuan Badjo. To rybny targ, który rozpoczyna się wraz z nadejściem zmroku. Na długiej ulicy, która zamienia się w deptak wyrastają budki ze świeżymi rybami i owocami morza. Jest tu co tylko dusza zapragnie: kalmary, homary, krewetki, napoleony, barakudy, red snaper czyli po polsku Lucjan Czerwony i inne kolorowe ryby, których nazw już nie pamiętam. Ryby są obierane i przyrządzane „na naszych oczach”. Ci bardziej wrażliwi lepiej niech nie obserwują patroszenia ryby na małej deseczce położonej na chodniku, nie martw się grilowanie wytruje wszystkie zarazki. Ryby podawane są z ryżem oraz grillowanymi bakłażanami. Kilka stoisk dalej znajduje się stragan ze świeżo wyciskanymi sokami. Koniecznie spróbuj soku z awokado!

Gdy tak siedziałam przy długim stole zaczepił mnie Balijczyk siedzący koło mnie. Jest przewodnikiem wycieczek. Opowiadał jak zmieniała się Indonezja przez lata, jak teraz coraz więcej ludzi przyjeżdża na Flores. Opowiadał jak Dawid Attenborough w 56 roku przyjechał tu nagrać film o waranach z komodo. Jak płynął tam na małej łódce. Pokazał mi zdjęcia swoich dzieci i żony. Ja odwdzięczyłam się zdjęciem psa. Porozmawialiśmy o insta turystyce, która zabija Indonezję i Bali. Śmiał się z tych, którzy czekają w kolejce na zdjęcie w świątyni Lempuyang. Pokazywał mi filmiki kolejek, które już za kilka dni miałam skonfrontować z rzeczywistością. I tak upłynęła mi kolacja z widokiem na zatokę w Labuan Badjo. Właśnie to lubię w samotnym szwendaniu się po świecie – te rozmowy perełki.

Jak się dostać do Labuan Badjo?

Lotnisko Komodo w Labuan Bajo

Labuan Badjo – tak jak pisałam – to brama otwierająca lub zamykająca pobyt na cudownej wyspie Flores. Lotnisko obsługuje m.in. loty z kilku miast na Flores (np. Ende, Maumere, Badjawa) , z Bali (Denpasar), z Jawy (Dżakarta), z Sumbawy (Bima).

Lotnisko nie posiada żadnego transportu poblicznego. Do miasta najprościej dostać się ojekiem – czyli skuterem z kierowcą lub taksówką.

Autobusem do Labuan Badjo.

Podobno istnieje połączenie autobusowe z Lomboku i Bali, ale to środek transportu dla osób dysponujących dużą ilością czasu. Jeśli podróżujesz po Flores i swoją wycieczkę rozpocząłeś, tak jak ja, w Maumere to do Labuan Badjo najpewniej dojedziesz autobusem. Labuan połączone jest z Rutengiem – podróż trwa około 6 godzin i kosztuje w zależności od standardu od 80.000 do 100.000.

Rejs do Labuan Badjo

Do Labuan Badjo można również dostać się promem. Podróż trochę trwa. Dla przykładu rejs z Bali trwa 25 godzin. Jeśli jesteś zainteresowany takim rejsem zerknij na stronę pelni. Istnieje też możliwość zakupienia kilkudniowej wycieczki z Lomboku lub z Bali. Opcji jest wiele, wybór należy do Ciebie. Ja osobiście proponuję jednak zakup wycieczki na miejscu i samodzielną podróż.

Noclegi w Labuan Badjo

W Labuan Badjo nie ma najmniejszych problemów ze znalezieniem noclegu. Jest wiele hoteli oraz hosteli. To było też miejsce, w którym pierwszy raz w życiu nocowałam w pokoju wieloosobowym. I powiem szczerze – strach ma wielkie oczy, nie jest to najstraszniejsza rzecz pod słońcem. Minus był taki, że spałam na górze i bałam się, że spadnę – ja bardzo się kręcę podczas snu i raz obudziłam się niebezpiecznie blisko krawędzi. Plus był taki, że każde łóżko miało swoją własną kotarę, więc tak naprawdę można było się w perfekcyjny sposób odgrodzić od całego świata. Gdyby wszystkie hostele miały takie fajne łóżka z kotarami, to może byłabym w stanie się przemóc i częściej w nich nocować. 🙂 Wybrałam hostel, bo miało być tanio, bo chciałam tam zostawić bagaż podczas rejsu na Komodo.

Z perspektywy: nie było to konieczne, bo bagaż mogłam zostawić w agencji, która sprzedawała wycieczkę, lub wziąć z sobą na łódź. Jakieś miałam zamroczenie organizując noclegi w Labuan 😉 Z drugiej strony było to wygodne.

Polecam Ci hostel, w którym mieszkałam. Jest położony na górce i ma mega cudowny wystrój. Cały hostel jest biało niebieski. Pokoje są czyste i schludne, łazienka bardzo zadbana. Jest bar i restauracja. Ceny trochę drogie w tej restauracji, ale do przejścia. Wieczory spędzane nad basenem były bajkowe. Szczególnie jak była muzyka na żywo. Hostel nazywa się Saesta Komodo Hostel & Hotel. Cena za noc to około 60 zł bez śniadania.

Jesli szukasz innego noclegu w Labuan Bajo zerknij na poniższą mapę. Jak zwykle nadmienię, iż są to linki afiliacyjne – co oznacza, że dla Ciebie cena pozostaje bez zmian, a ja dostaję prowizję. Co niezmiernie mnie cieszy. Tak że, jeśli post był przydatny i mnie lubisz 😉 rezerwuj wakacje przy użyciu linków na tej stronie.

Booking.com

Wycieczka na Komodo

Wycieczki na wyspy Komodo w żadnym razie nie musisz rezerwować wcześniej przez internet. Wędrując po mieście będziesz mial multum opcji na zwiedzenie tego miejsca. Jedno co Ci absolutnie doradzam to wybór wycieczki dwudniowej. Ja na początku rozważałam wycieczkę jednodniową, ale po rozmowach z kilkorgiem znajomych postanowiłam zmienić zdanie. I nie żałuje. Wschody i zachody słońca są magiczne. No i przede wszystkim ten luz i brak pośpiechu. Jeśli szukasz bardziej budżetowej wersji wycieczki znajdziesz wiele ofert w mieście tzw „open deck” – czyli spanie na pokładzie. Wygląda to tak, że na zadaszonym pokładzie śpi około 12 osób. Polecam Ci tę opcję. Każda osoba dostaje swój materac i poduszkę oraz koc, dobrze jest mieć własny śpiwór – to taka higieniczna otoczka 😉

A co z programem wycieczki? Program dwudniowej wycieczki na Komodo jest wszędzie taki sam 😉 Tylko wszystko zależy od tego jak Ci go ktoś sprzeda. Mnie zależało na wschodzie słońca na wyspie Padar – wielu sprzedawców mówiło, że to nie możliwe, aż wreszcie trafiłam do agencji Komodo Dominique Tour gdzie właściciel wyjaśnił mi, że łódź cumuje na noc w miejscu X skąd, jeśli są dobre warunki o 4 w nocy zaczyna płynąć w kierunku wyspy Padar. Nie zagwarantuje mi tego wschodu słońca, bo wszystko zależy od warunków atmosferycznych. I u niego kupiłam moją wycieczkę. Po prostu był przekonujący – miał dużą wiedzę i nie ściemniał.

Na łódce okazało się, że prawie wszyscy kupowaliśmy wycieczki w innych miejscach – także nie opłaca się za wiele kombinować. Kupuj wycieczkę tam gdzie cena jest atrakcyjna i tyle. Zapłaciłam za wycieczkę 850.000 Rupii. Za cenę ponad 1.000.000 rupii można mieć własną kabinę pod pokładem. Kabina czyli wydzielona przestrzeń, w której mieszczą się dwa materace i w sumie tyle. Znajduje się blisko kuchni, w której siedzi załoga i jak to w Indonezji pali jak smok, także osobom bardzo wrażliwym na dym nie polecam. W sumie takim osobom nie polecam Indonezji 😉

Nurkowanie na prywatnej łodzi na wyspach Komodo

Jeśli poszukujesz super wygodnej łodzi tylko dla siebie to mam dla Ciebie coś specjalnego. Zadzwoń do mojego przyjaciela Sardianto – ma on swoją łódź Prativi. Prativi po indonezyjsku znaczy najpiękniejsza kobieta i taka też jest jego łódź. Sardi oferuje wycieczki dla nurków ale również snurkling. Jego łódka zapewnia mega wygody i pyszne jedzenie. Sardi świetnie mówi po angielsku i zna kilka słów po polsku. Koszt wynajęcia łodzi na 3 dni (2 noce) to mniej więcej: 20.000.000 rupii indonezyjskich – na łódce mieści się 6 osób. W cenie zawarte są posiłki oraz wyposażenie snurkowania. Dodatkowo płatny jest bilet wstępu do Komodo oraz wyposażenie do nurkowania kosztuje 200$ / dzień. Jeśli marzysz o nurkowaniu na Komodo to jest oferta dla Ciebie. Więcej szczegółów poznasz pisząc na adres e-mail: inisayameralda@gmail.com.

Wycieczka na wyspy Komodo – plan

Tak jak pisałam plan wszystkich wycieczek jest zbliżony:

  • Dzień pierwszy:
    • 40 minutowy treking po wyspie Rinca,
    • Różowa plaża i snorkeling
    • treking na wyspie Komodo.
  • Dzień drugi:
    • wspinaczka na szczyt wyspy Padar i czekanie tam na wschód slońca,
    • manta point
    • plazowanie na rajskiej wyspie Kanawa.

Wycieczka kosztuje plus minus 850.000 rupii – zależy gdzie kupisz. W cenie jest wyżywienie, napoje (kawa, herbata, woda), nocleg oraz płetwy i maski z rurkami do snurklingu. Opłata wstępu do Parku Komodo nie jest wliczona. Tyle teorii a teraz zapraszam na wspaniałą wycieczkę po Parku Narodowym Komodo.

Zakwaterowanie na łódce

Już przed 8 rano stałam gotowa i spakowana, i czekałam na kierowcę skutera, który miał mnie zawieść do Dominika, u którego kupiłam wycieczkę. Jak to w Azji bywa czas ucieka, kierowcy nie ma. Wreszcie po interwencji telefonicznej ochroniarza zjawił się mój ojek. Droga w dół ulicy po przeprawach motocyklowych na Bromo już nie robiła na mnie najmniejszego wrażenia.

Wreszcie po przymiarce płetw i masek cali gotowi wyruszamy – ja i para Niemców. Na łódce wszyscy od razu wciskamy się pod pokład i rezerwujemy materace. Po czasie przychodzi Indonezyjka i jakiś wielki biały książę i robią aferę, że nie mają materacy koło siebie. Przyglądamy się aferze, każdy siedząc na swoim materacu i broniąc zarezerwowanych pod nieobecność ich właścicieli. Indonezyjka jest bliska łez, że będzie musiała spać sama. Afera trwa. Po chwili okazało się, że na drugiej łódce będą mieli materace koło siebie. Co za radość. Wycieczka ocalona. To naprawdę ważne gdzie spędzi się 4 godziny snu, podczas dwudniowej wycieczki. Wyruszamy.

Wszyscy rozmawiamy po angielsku towarzystwo jest z różnych stron świata: Francuz, Niemcy, Hiszpanie, Indonezyjczyk, Anglik, Słowacy i para ekspatów mieszkająca w Indonezji. Po chwili Anglik stwierdza, że ta flaga Indonezji to zupełnie jak flaga Polski, na co ekspaci pytają go czy jest też z Polski, Niemiec dodaje, że też mówi po Polsku, a ja wybucham śmiechem, że i ja. Na koniec Słowak dodał, że nas rozumie. I tak to Słowianie opanowali łódkę. Towarzystwo okazało się kapitalne i dwa dni minęły nam tak miło, że po skończonym rejsie umówiliśmy się wieczorem na piwo.

Opłata za wstęp do Parku Narodowego Komodo 2020

Okazało się, że każdy z nas płacił inną cenę za łódkę, a niektórzy zapłacili opłatę nie wiadomo za co gdy weszli rano do portu i szli do łódki – typowy scam. Na łódce kapitan zebrał od nas pieniądze za opłatę dwudniową w Parku Narodowym Komodo – 500.000 Rupii. Czy to dużo? I tak i nie bo z tabeli opłat w dni powszednie wynika, że bilety kosztują:

  • Rinca 150.000
  • Komodo 150.000
  • Padar 150.000
  • Kanawa: 100.000

Jeśli wycieczka odbywa się w weekendy lub święta to Komodo oraz Rinca kosztują po 250.000 rupii. To w ogóle dość powszechny zabieg w Indonezji, że bilety wstępu do muzeów, świątyni czy Parków Narodowych są droższe w weekendy i święta. No i nie próbuj porównywać ceny z canami dla Indonezyjczyków – dla nich bilet wstępu kosztuje 5.000 rupii 😉

Overtourism w Parku Narodowym Komodo – czy warany wyginą?

Były plany, aby opłata za wstęp do Parku Narodowego Komodo skoczyła w roku 2020 nawet do 1000 dolarów, mówiono również o całkowitym zamknięciu Parku Narodowego Komodo dla turystów. Miejsce to staje się coraz bardziej popularne. 10 lat temu, w 2009 roku, do Komodo przybyło 36.000 turystów, w 2017 roku już 120.000 osób, w 2019 prognozowano 500.000. Park NArodowy Komodo jest wpisany na listę miejsc dziedzictwa UNESCO, jest jedynym miejscem na świecie, gdzie żyje ten gatunek warana. Niestety pojawiają się przypadki nielegalnego przemytu tych zwierząt – podobno w 2019 roku sprzedano 41 skradzionych waranów za cenę ponad 35.000 dolarów.

wyspa Rinca – wyspa suchych stepów i pięknych widoków

Pierwszym przystankiem jest wyspa Rinca. To dość duża wyspa o powierzchni 198 km kw. Wyspa ta podobnie jak Komodo jest zamieszkana przez ludzi. Na wyspie jest ok. 1300 waranów, oprócz nich wyspę zamieszkują bawoły, jelenie oraz dzikie świnie. Treking na wyspie trwa około 40 minut i pokonuje się ciutkę ponad 3 km. Trasa prowadzi przez las, a potem przez pola wyschniętej trawy na szczycie wyspy. Roztacza się stąd piękny widok na zatokę i morze Flores. A co z waranami? Oczywiście można je spotkać po drodze, jednak czas, w którym odwiedza się Rincę to warania siesta. Te wielkie gady są aktywne rano i wieczorem, w ciągu dnia wylegują się leniwie. Widzieliśmy kilka waranów koło budki rangersów i spotkaliśmy jednego malucha ukrytego w lesie.

Wieś Kerora i akcja KONSERVA(K)SI

Wieś Kerora jest zamieszkana przez około 60 rodzin, znajduje się w południowej części wyspy Rinca. Mój znajomy Sardianto oraz kilkoro jego znajomych założyło akcję Konserva(k)si. To dwa indonezyjskie słowa w jednym oznaczające ochronę i aktywność. Ich celem jest sadzenie lasów namorzynowych oraz edukowanie i mobilizowanie lokalnej społeczności do oczyszczania pobliskich plaż ze śmieci a w dalszej perspektywie stworzenie tu wsi nastawionej na ekoturystykę.

Alda, założycielka akcji, do Kerory przyjechała pierwszy raz pięć lat temu. Wiedziała, że lokalna społeczność zmaga się z problemem morskiej abrazji . Od 1982 roku brzeg przesunął się o 30 metrów. Mieszkańcy musieli już kilkukrotnie przenieść swoje domy, a nawet budkę strażników parku narodowego. W zeszłym roku w wyniku tego zjawiska został zniszczony meczet. Obecnie zagrożony jest cmentarz. Alda i przyjaciele postanowili pomóc lokalnej społeczności i zabezpieczyć brzeg sadząc lasy namorzynowe.

21 grudnia popłynęli do wioski i z pomocą jej mieszkańców oczyścili wybrzeże z plastikowych śmieci przyniesionych przez ocean. 22 grudnia 2019 roku ,w indonezyjski dzień matki , zasadzili 5.000 sadzonek namorzynów. Miesiąc później 90 % sadzonek wypuściło listeczki. (poniższe fotografie z archiwum Aldy)

Obecnie na portalu crowfoundingowym zbierają na kolejną partię sadzonek. Głównym celem jest zabezpieczenie brzegu i powstrzymanie dalszej abrazji. Potrzeba kolejnych 5.000 sadzonek.

Zapytałam Aldy co by chciała Ci powiedzieć o tym miejscu i akcji, oto co mi napisała:

Kerora, południowa część wyspy Rinca, Park Narodowy Komodo – piękna wioska z życzliwą społecznością. Jak wiemy, park Komodo ma piękne krajobrazy oraz niesamowity świat podwodny. Czasami Park Narodowy Komodo jest bardziej znany niż ludzie, którzy mieszkają tam od lat. Powinniśmy jednak przyjrzeć się temu miejscu głębiej, docenić przychylność mieszkańców, samą kulturę, nie tylko z powodu turystyki.
[This beautiful village with kind-hearted community, Kerora, southern part of Rinca Island, Komodo National Park. As we know, the park has beautiful scenery with extraordinary under water. Sometimes, komodo is more famous than human being who lives in there since years ago. But we should see it deeper, acknowledge the local’s favor, the culture itself, not solely because of tourism.]

Jestem bardzo ciekawa jak potoczą się losy wsi Kerora i czy uda im się zrealizować plan stania się ekoturystyczną destynacją. Oby nie skończyło się to najazdem zbyt wielkich tłumów.

Wyspa Komodo – oko w oko z waranem

Różowa plaża na wyspie Komodo

Pierwszym przystankiem na wyspie Komodo jest różowa plaża. Różowa plaża, jak ładnie to określił Dominik, różowa jest tylko z nazwy. Podobno jeszcze w latach ’70 była rzeczywiście różowa. Teraz jest różowawa. Rzeczywiście gdy weźmie się piasek do ręki, widać, że jest w nim mega dużo drobinek z czerwonego koralowca. Miejsce to odwiedza się głównie z powodu snurkowania po okolicznych rafach. Snurkeling jest rzeczywiście udany. Na wyspie jest też dużo osób, które rzeźbią figurki waranów. Są bardzo ładne i tańsze niż w mieście, no a przede wszystkim kupuje się je prosto od wytwórców. Niestety z tego miejsca nie mam ani pół zdjęcia, bo moja kamerka postanowiła zrobić mi psikusa, a aparat raczej nie chodzi w parze ze snurkowaniem ;-).

Treking na wyspie Komodo

Po całym dniu wrażeń ostatnim punktem był wieczorny treking po wyspie Komodo. I tak jak słyszałam od wielu osób, że warto odwiedzić tylko jedną z wysp, ja totalnie się z tym nie zgadzam. Po pierwsze na Komodo zobaczyłam o wiele więcej waranów – mieszka ich tu prawie 1700, a po drugie obie wyspy mają kompletnie inną roślinność. Treking na Komodo również ma około 3 km i prowadzi przez las. Oprócz waranów wyspę zamieszkują bawoły błotne, jelenie jawajskie, cywety, dzikie świnie oraz niezliczona ilość ptaków.

Na Komodo widziałam przewróconą palmę. I od tej pory nurtuje mnie pytanie co z korzeniami u panny palmy? Bo przewrócona palma miała tylko pień, u dołu lekko jajowaty, ani pół korzenia, dół po palmie też równiutko jajowaty, żadnych śladów korzeni. A internety mówią, że palmy mają korzenie i to dosyć sporo. I czy na sali jest biolog i rozwikła zagadki o systemie korzeniowym palm? Będę dozgonnie wdzięczna 😉

Oko w oko z waranem

Wyspa Komodo, podobnie jak Rinca jest zamieszkała. Zajmuje blisko 400 km kwadratowych. Warany można spotkać tu wszędzie – pierwszy przywitał nas już przy zejściu z pomostu. Obfotografowaliśmy go z każdej strony, podczas gdy nasz przewodnik szukał dla nas przewodnika po wyspie Komodo. Nie chcesz widzieć jego miny, jak zobaczył naszą wesołą gromadkę o metr od warana. Przybiegł do nas z prędkością światła, bo fakt nie błysnęliśmy za bardzo. Niby trzymaliśmy odległość, nie schodziliśmy na plażę, aby nie zakłócać snu warana, ale cóż to za problem dla warana skoczyć na pomost? Żaden.

Ale wierz mi, że trudno się waranom oprzeć. Są niesamowite. Mają w sobie coś co trudno opisać. Szalenie spokojne spojrzenie, majestatyczny wygląd. Sprawiają wrażenie wielkich leniuszków, a masz wiadomość, że to brutalni i zwinni mordercy. A potem patrzysz na ich słodkie poduszeczki na łapkach i w kolejnym spojrzeniu na długie, zakrzywione pazury. Same sprzeczności. Waranów najwięcej było koło budki rangersów, ale po drodze też spotkaliśmy kilka osobników. Nie sądziłam, że te gady zrobią na mnie tak ogromne wrażenie, a powiem Ci szczerze – ze smutkiem opuszczałam wyspę Komodo.

10 faktów o waranach, które musisz znać

Na zakończenie przygotowałam dla Ciebie małe kompendium o waranach. Co trzeba wiedzieć udając się do parku narodowego i dlaczego te warany z Komodo są właściwie takie niezwykłe?

🦎 Waran z Komodo należy do gatunku waranów. W sumie waranów jest około 70 gatunków i często można je zobaczyć w Azji południowo- wschodniej – np. pływając po kanałach w Bangkoku (będzie to najprawdopodobniej waran paskowany). 
🦎 Waran z Komodo jest największą żyjącą jaszczurką – osiągają do 3 metrów długości (czasem więcej) i ważą około 70 kg. 
🦎 Warany są dobrymi biegaczami – potrafią biegać z prędkością 20 km / h. Potrafią tez pływać, a młode warany wspinają się po drzewach – tak że niełatwo im uciec. 
🦎 Warany są bardzo groźne. Dlatego nie należy się do nich zbliżać, ani chodzić po wyspie samemu. W 2017 zdarzył się wypadek i waran zaatakował turystę z Singapuru. Był to pierwszy atak na człowieka od 5 lat. W latach 1974 – 2012 miały miejsce 24 ataki waranów na ludzi, 5 z nich było śmiertelnych. 
🦎 Warany potrafią się rozmnażać za pomocą dzieworództwa – czyli partenogenezy. 
🦎 Warany są jadowite. Istnieją dwie teorie – jedna mówi, że w ich pyszczkach jest niesamowita ilość bakterii, z powodu gnijącego mięsa i to dlatego ich ugryzienie wywołuje powikłania i zatrucie organizmu, druga teoria mówi, ze warany z Komodo wytwarzają jad. Potwierdzono, że ich kuzyn – waran kolorowy produkuje jad. W każdym razie ofiara po ugryzieniu warana umiera w wyniku zatrucia organizmu – dzika świnia po około 4 dniach, a bawół po miesiącu.
🦎 Warany są kanibalami. To właśnie dlatego młode warany spędzają pierwszy rok życia chroniąc się na drzewach – tak jest bezpieczniej. Zdarza się również, że warany pożerają jaja innych waranów. 
🦎 Zdjęcia, które widzicie z ludźmi niemal tulącymi się do waranów to wynik oszukania perspektywy. Strażnicy parku są mistrzami w tych zdjęciach. Nie dajcie się oszukać, od warana dzieliło mnie około 3 metrów. 
🦎 Warany w ciągu dnia wylegują się leniwie, najbardziej aktywne są o świecie i wieczorem. 
🦎 Smoki z Komodo nie mają zbyt dobrze rozwiniętego słuchu, za to za dnia są w stanie wypatrzeć ofiarę nawet z 300 metrów. Podobno widzą w kolorze. Ich najlepszym organem zmysłu jest język, którego rozdwojona końcówka służy do odgadywania smaku i zapachu. Podobno są w stanie zlokalizować padlinę, która znajduje się nawet 9 km od nich.

Zachód słońca na łódce

I tak oto dobiegł końca pierwszy dzień na łódce. Zjedliśmy pyszną kolację i siedzieliśmy na łódce wspominając cały dzień i dzieląc się wrażeniami. Słońce zaszło, zapadła ciemność. A my zrobiliśmy się niesamowicie senni. Uwielbiam usypiać na łódce kołysana jej delikatnym kiwaniem. Mój materac był tuż koło końca pokładu, więc miałam łóżko z widokiem na absolutną czerń rozświetlaną gdzieniegdzie migocącymi światełkami na łódkach.

Około 2 przebudził mnie straszny ryk silnika. Warunki pogodowe ok, zmierzamy na wyspę Padar. Usnęłam ponownie. Koło 4 rozpoczęła się pobudka. Szybko, szybko wschód słońca nie poczeka. Spieszcie się.

Wschód słońca na wyspie Padar

Wszyscy jak na komendę wstaliśmy. Było zimno. Po omacku ubieraliśmy buty trekingowe i zbieraliśmy swoje rzeczy. Małe łódeczki przewoziły nas na wyspę. Po 4 osoby na jeden kurs. Na wyspie Padar było ciemno. Czołówka oświetlała schody. Około pół godziny pod górę. Po kilku krokach zaczęłam zdejmować kolejne warstwy ubioru. Weszłam na szczyt przed wschodem. Znalazłam sobie swój kamień i siedziałam podziwiając wschodzące słońce.

Po wschodzie pomaszerowałam na sam cypel wyspy i wracając co rusz prosiłam kogoś o pamiątkowe zdjęcie. Protip: proście indonezyjskich przewodników – skubańcy są naprawdę dobrze wyszkoleni w tym jak zrobić dobre ujęcie.

W drodze powrotnej przyglądałam się ze zdumieniem Azjatkom, które pozowały do zdjęć w ołówkowych spódniczkach. Jak one w nich wlazły i przedostały się z łódek? Powiem Ci szczerze uwielbiam podziwiać Azjatów na wycieczkach – są cudowni i fascynujący. Perfekcyjnie ubrani, cudne makijaże, to nie to co my: buty trekingowe, Tshirt i do przodu. O nie, nie. Pan w spodenkach z materiału, z którego Pani ma sukienkę, albo cała wycieczka w tych samych koszulkach. Kapelusik, okularki, torebusia, klapeczki, perfekcyjny uśmiech. Są boscy.

Snurkowanie z mantami – Manta Ray point

Manta Ray point to jeden ze słynniejszych punktów wycieczki po parku Narodowym Komodo. To właśnie w tym miejscu można posnurkować z gigantycznymi mantami. Czy snurkowanie z mantami jest bezpieczne? Absolutnie tak. Manty należą do płaszczek i właśnie dlatego często są mylone z innymi przedstawicielami tego gatunku, które mają kolce jadowe lub są elektryczne. Sławny australijski prowadzący programy przyrodnicze Steve Irvin zginął po przebiciu serca kolcem jadowym płaszczki należącej do podgrupy ogończy.

Manty mają ogonek, ale nie robią nim krzywdy. Nazywane są diabłami morskimi – rozzłoszczone mają tyle siły, że potrafią wywrócić łódź, jednak najczęściej można doświadczyć ich spokojnej natury. Pływają z gracją, czasem podobno zdarza się, że zaciekawione podpływają do nurków, ale nie mają złych zamiarów. Potrafią osiągnąć rozpiętość 9 metrów – te żyjące na rafach są nieco mniejsze niż oceaniczne. Żywią się planktonem i mniejszymi rybkami. Podobno czasem manty wyskakują ponad powierzchnię morza. Gatunek jest wpisany na czerwoną listę gatunków, co oznacza, że grozi mu wyginięcie. Mnie niestety udało się zobaczyć manty tylko z łódki, pod wodą ukrywały się dobrze. Ale część naszej grupy przepłynęła tuż obok nich. Podobno widziane z bliska robią wspaniałe wrażenie. Zresztą zobacz sam na filmie Kasi i Wojtka z naszego snurkowania:

Wyspa Kanawa – rajskie oblicze Parku Komodo

Ostatni punkt wycieczki to leniwe snurki, albo opalanie się na rajskiej wyspie Kanawa. Jest tu wszystko czego potrzeba do cudnych zdjęć z raju – wielka muszla przy brzegu – tak wielka, ze trudno ją podnieść, rajska huśtawka tuz nad brzegiem morza, biały piaseczek i błękit morza, aż po horyzont. Idealne miejsce na leniwy koniec eskapady. Warto wziąć z sobą maskę do snurkowania, bo leżenie na leżaku z czasem nudzi 😉 i ciągnie człeka pod wodę. Rajski odpoczynek trwa około godzinę, może półtorej – w każdym razie w sam raz.

I to już koniec cudownej wycieczki. Z wyspy Kanawa popłynęliśmy prosto do Labuan Badjo. Byliśmy tak około 15.00 jeśli dobrze pamietam. Zdecydowanie polecam Ci tę wycieczkę to niezapomniane przeżycie. Jeśli lubisz snurkowanie to koniecznie pojedź na kilka dni do miejscowości Riung do Parku Narodowego 17 wysp – ciężko tam dojechać, ale powinno Ci się spodobać.

Jeśli spodobał Ci się tekst nie zapomnij go udostępnić znajomym. Zapraszam Cię też do polubienia malenowego FP na Facebooku  oraz profilu na Instagramie, gdzie kilka razy w tygodniu pojawiaja się nowe zdjęcia i instastory. Nie chcesz przegapić nowych postów? Koniecznie zapisz się do Newslettera -> Zapisuję się teraz!

Może Cię również zainteresować:

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

8 komentarzy

Irmina 13 listopada 2020 - 11:51

Piękna wycieczka. I te warany! Nie rozumiem jak ludzie mogą je kraść i na nich zarabiać… Oby takie praktyki zostały ukrócone.

Reply
Krystian 9 listopada 2020 - 11:41

Fajne zwierzątko to przytulania 😀 A tak na prawdę to nie wiem czy bym się odważył spotkać takiego gada 😀 Ale samo komodo bardzo fajne! Kurcze może kiedyś w końcu zawitamy do Indonezji ):

Reply
Karolina 27 maja 2020 - 19:06

Wystraszyłam się trochę tego potwora. Nie no żart 🙂 Milusiński.

Reply
mjedruch6 12 marca 2020 - 00:05

Marzy mi się Indonezja. Może kiedyś przydadzą się rady co do wycieczki na Komodo.

Reply
Asia 24 lutego 2020 - 00:12

Świetny wpis. Zawarła tam wszystko co potrzeba a nawet jeszcze więcej. Brawo.

Reply
Jasiek - Popstrykane Podróże 23 lutego 2020 - 21:41

Oj chodzi za mną Indonezja od dawna teraz jeszcze bardziej. Piękne zdjęcia!

Reply
MS 18 lutego 2020 - 14:38

Byłam święcie przekonana, że warany to leniwce i wstyd się przyznać, ale myślałam,że jedzą roślinki 🙁 Śliczne zdjecia, szczególnie waranich pyszczków i to na huśtawce 🙂

Reply
FUKO 18 lutego 2020 - 10:15

Jak patrzy się na takie zdjęcia, to człowiek natychmiast chce się pakować i wyruszać w podróż 🙂 Pozdrawiamy!

Reply

Ta strona korzysta z plików cookies do prawidłowego działania bloga, aby oferować funkcje społecznościowe, analizować ruch na blogu i prowadzić działania marketingowe. Czy wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies? Akceptuję Więcej informacji w Polityce Prywatności

Polityka Prywatności
Close